„Paranormal Activity”. Mniej znaczy lepiej

paranormal

Horrory to ciągle, obok komedii romantycznych, najpłodniejszy gatunek filmowy na świecie, a już w szczególności w krainie Hollywoodu. Horrory cechuje zazwyczaj prosty jak drut scenariusz, oparty na jakimś stałym motywie, działającym na wyobraźnie widza ( duchy/wampiry/ufo/zombie/zaraza/klątwy/dziewczynki z długimi włosami/choroby psychiczne etc). Sam gatunek jest jeszcze wewnętrznie mocno zróżnicowany. Wyróżniamy m.in: klasyczne horrory, gore, horrory z Paris Hilton, japońskie screamery, amerykańskie rimejki, paradokumenty, horrory robione dla jaj, oraz mnóstwo innych nieznanych mi podgatunków. W całym tym horrorowym menu ciężko się połapać, jeśli nie jest się zapalonym fanboy’em. Średnia wychodzi taka, że na 20 takich filmów, może jeden jest godny poświęcenia mu jakiegokolwiek czasu.

Wynika to m.in. z:

– ZA prostych, traktujących widza za głupa, równie skretyniałego jak filmowy zombie, scenariuszy.

– totalnego braku świeżych pomysłów

– braku wyczucia i smaku

– braku wiedzy o podstawowych mechanizmach psychiki ludzkiej

– ZA DUŻYCH budżetów, które powodują, że w filmie ginie miliard zombie, wylewa się morze krwi, i z początkowo dobrze zapowiadającego się horroru otrzymujemy, pospolitego i wysyłającego Twój rozum na wakacje, slashera

– występujących w nich cycatych blondies, które zawsze idą za źródłem hałasu i innymi rzeczami, za którymi każdy zdrowy na rozumie człowiek NIGDY by nie poszedł

– całego mnóstwa innych detalicznych spraw, rujnujących wiele obiecujących pomysłów

Nie jestem i nie byłem nigdy fanem horrorów. Osobiście wole thrillery bo to inteligentniejszy gatunek. Istnieją jednak horrory, które zdecydowanie warto obejrzeć.Jedynym z nich na pewno jest Paranormal Activity debiut izraelskiego reżysera Orana Peli’ego.

Film zrobiony za zaledwie 11tyś(!)dolarów, w ciągu jednego tygodnia, w całości nakręcony w domu reżysera, jego jedyną kamerą,  z udziałem nieprofesjonalnych aktorów. Totalna niezależność tego filmu pozwoliła mu wyzbyć się wpływu jakichkolwiek 'speców’ z wielkich wytwórni, którzy decydują, co jest straszne, a co nie, i w ten sposób masakrując nawet najlepiej rokujące autorskie wizje.

Paranormal Activity jest STRASZNE bo w całości opiera się na wyobraźni widza. Wszystko czego możesz się przestraszyć w tym filmie rodzi się w Twojej wyobraźni podczas jego oglądania. Reżyser nie pokazuje Ci niczego, oprócz kilku subtelnych wskazówek, co do obecności 'czegoś’ więcej. Działa to fenomenalnie i co najważniejsze, nie jest to film straszny w typowym znaczeniu tego słowa. To nie jest japoński screamer, który potrafi Cię wystraszyć na śmierć podczas jego oglądania, lecz tym samym pozwala o sobie zapomnieć po jego obejrzeniu. Tutaj mamy do czynienia z odwrotnym procesem. Podczas samego oglądania można kilka razy się przestraszyć, ale cała siła filmu polega na jego sugestywnym i niepokojącym wpływie na nas samych po jego obejrzeniu. Tematyka filmu i wykorzystany w nim, naturalistyczny i pozbawiony jakiejkolwiek fajerwerkowatości, styl czyni ten obraz niezapomnianym tytułem. Można powiedzieć, że im bogatszą wyobraźnią operuje widz, tym większe wrażenie wywołuje na nim ten film. Dodam tylko, że film zarobił już prawie 100mln$ i prawdopodobnie może stać najbardziej dochodowym filmem w historii biorąc pod uwagę relacje budżet-zysk. A sam Steven Spielberg po oglądnięciu tego filmu przedpremierowo w swoim domowym kinie, pozamykał w nim wszelkie drzwi na tyle skutecznie, że musiał później wzywać ślusarza do ich ponownego otworzenia (sic!).

Sobolewski_8


Start typing and press Enter to search