„Anomalisa”: bajka tylko dla widzów dorosłych

Zespół Fregoliego to zaburzenie psychiczne objawiające się przeświadczeniem osoby, że napotkani ludzi są w rzeczywistości jedną i tą samą osobą zmieniającą tylko swój wizerunek. Pewnie w życiu nie dowiedziałbym się tego, gdyby nie jeden z najbardziej szalonych ekscentryków Hollywood, zdobywca Oskara Charlie Kaufman. Jego najnowszy film Anomalisa pozornie dotyka tego zjawiska. Jest jednak tak naprawdę czymś o wiele bardziej uniwersalnym.

Michael Stone (fenomenalna kreacja Davida Thewlisa) jest powszechnie znanym trenerem pracowników obsługi klienta. Pewnego wieczora przylatuje do Cincinatti, gdzie ma przeprowadzić jeden z setki swoich wykładów. W noc poprzedzającą wystąpienie spotyka Lisę, dziewczynę różniącą się od innych ludzi dwiema charakterystykami – własną twarzą i własnym, jakże pięknym głosem. Michael postanawia ją poznać.

thumbnail_23485

Charlie Kaufman do opowiedzenia swojej prościuteńkiej, jednak pełnej niuansów historii, posłużył się animacją poklatkową. W jego wizji ludzie są w pewien sposób wystandaryzowani – wszyscy wyglądają tak samo i mówią dokładnie tym samym głosem. Jednak nie Michael, który w tym świecie czuje się opuszczony i samotny, a przez to popada w chorobliwą nieomal chęć poszukiwania osoby podobnej do siebie. Po tym jak poznaje Lisę, o której zaczyna mówić Anomalisa, wspomina Nie chcę Cię stracić. Nie jest to jednak proste nawiązanie do pragnienia kontynuacji romansu, a bardziej do pewnego schematu jego życia, w którym wszyscy prędzej czy później stają się jednakowi. Właśnie na to cierpi Michael, na ten zespół Fregoliego, z tą różnicą, że nie jest to zaburzenie, a zwyczajne koleje losu życia Michaela, który chce się z niego wyrwać, ale świat mu nie pozwala. Dlatego też czuje się samotny, wyobcowany i łapie się ostatniej deski ratunku, jaką wydaje mu się Lisa w mistrzowskiej interpretacji Jennifer Jason Leigh. Podejmuje próbę wyjścia z impasu, mimo świadomości, że prawdopodobnie nic z tego nie wyjdzie, a on pozostanie już do końca tym samotnym, jedynym w swoim rodzaju Michaelem. Do wykreowania  uniwersum, w którym żyje Michael, Kaufman wykorzystał animację poklatkową i był to bodaj najlepszy wybór z możliwych. Przez to bowiem paradoksalnie ten świat, którym staje się hotel Fregoli w Cincinatti, wydaje się bardziej realistyczny i w pełni spójny. Animacja bowiem pozwoliła rzeczywiście pokazać, jak Michael widzi świat, a widzi go w barwach jednolitych i nie są one szczególnie kolorowe.

anomalisa

Swoją cegiełkę do tego dokłada David Thewlis, który samym głosem wykreował niezwykle wiarygodny portret człowieka pozostawionego samemu sobie, osaczonego przez brak różnorodności, przez to też przez nudę i brak perspektyw. Jestem pełen podziwu zarówno dla niego, jak i dla Jason Leigh, że zdecydowali się wziąć udział w tak trudnym, ryzykownym projekcie. Kaufman nie popełnił w nim właściwie żadnych błędów – jest to opowieść mądra, na swój sposób jednak w ostatecznym rozrachunku krzepiąca, a przy okazji po prostu wyjątkowo emocjonalna. Wzruszyłem się losami Michaela, który okazał się być zwykłym człowiekiem, z wieloma słabościami, które każdy z nas mógłby znaleźć u siebie. Bo czy nie zdarza Wam się poczuć samotnym w otaczającym nas świecie? Mnie tak i przyznaję się do tego. Być może dlatego też, tak mocno emocjonalnie doświadczyłem tej podróży z Kaufmanem. Podróży w rejony wybitnego kina.

Stasierski_8

Start typing and press Enter to search