Jak można lepiej opowiadać o tym co się widzi, jeśli nie za pomocą słowa pisanego? Często równie dobrą opcją okazują się zdjęcia. W przedostatnim dniu 14. T-Mobile Nowe Horyzonty prezentujemy Wam naszą wyczekiwaną fotorelację z tej edycji imprezy. Zaprezentujemy Wam w niej nasze festiwalowe impresje, to co na tym festiwalu najbardziej charakterystyczne, to co buduje jego markę na arenie polskich festiwali filmowych.
Co jest najbardziej charakterystyczną rzeczą wyróżniającą uczestników festiwalu? Trzy elementy rzucają się w oczy od samego początku. Karnet…
…nowohoryzontowa torba…
…oraz program festiwalowy, który zwykle wymienia się co parę dni ze względu na zbyt dużą liczbę skreśleń w poprzednich kopiach.
Te trzy elementy razem stanowią znak rozpoznawczy uczestników festiwalu. Nie dało się ich pomylić na ulicy także dlatego, że rozmawiali o filmach, czyli tym co na T-Mobile Nowe Horyzonty najważniejsze.
Żeby jednak było o czym rozmawiać, każdy dzień trzeba było zacząć od zarezerwowania sobie wybranych filmów. Każdy z posiadaczy karnetów lub akredytacji siadał przed swoim komputerem o godzinie 8.30 rano, bo wtedy właśnie otwierał się system rezerwacji. My niekiedy musieliśmy sobie radzić na dwóch komputerach na raz:
Forum rozmowy o filmach okazały się nie tylko ulice i place Wrocławia oraz Kino Nowe Horyzonty. Takich miejsc, niekiedy bardzo umownych, było dużo więcej. Jedno z nich to słynna ściana w samym środku kina, zwana Hyde Parkiem. Zgodnie z tradycją londyńskiego parku o tej samej nazwie, także i tu obowiązuje zasada swobody myśli, z tą różnicą, że wypowiedzi zamieszczane są na kolorowych kartkach. Najcześciej uczestnicy pisali o filmach, które obejrzeli, co mogło stanowić podpowiedź jak sobie ustalać na później program.
(P.S. ten obrazek zawiera informację, która została wzeryfikowana negatywnie – Jauja okazała się jednym z najgorszych filmów festiwalu)
Pod koniec dnia, wypełnionego wydarzeniami odbywającymi się w kinie, uczestnicy festiwalu mieli dość trudny orzech do zgryzienia. Musieli bowiem wybierać między pójściem na kolejny (już zapewne piąty) film tego dnia na rynek, gdzie puszczano w tym roku, poza wskazanym przez nas jako najlepszy film roku Wielkim pięknem, także klasykę w postaci Psów Władysława Pasikowskiego. Jak co roku miał miejsce również przygotowany przez Filmotekę Narodową pokaz filmu z muzyką na żywo.
Jeśli ktoś miał już ostatecznie dość kina na jeden dzień, mógł zamiast wizyty na rynku, wybrać Arsenał, gdzie jak co roku zorganizowano Klub Festiwalowy oraz Scenę Muzyczną. Jak łatwo się pewnie domyślić, byliśmy tam dość częstymi gośćmi.
Każdy dzień festiwalu wyglądał z grubsza podobnie. Jednak znalazły się takie perełki, o których zapewne nie zapomnimy na długo. Do najważniejszych na pewno należały spotkania z ciekawymi gośćmi. Z dwójką z nich przeprowadziliśmy interesujące wywiady. Roman Gutek zdradził, że od lat stara się sprowadzić do Polski Jima Jarmuscha. Z kolei profesor Tadeusz Kowalski mówił o pracy Filmoteki Narodowej. Obaj, co ciekawe, jako pierwsze doświadczenie z wizyty w kinie, wskazali na pokazy Winnetou.
Na koniec tej relacji zostawiliśmy tych, którzy są na festiwalu najważniejsi – widzów. Publiczność festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty, co wskazywał sam Roman Gutek, jest nietypowa. Dominują ludzie młodzi, bardzo kolorowi, niekiedy nawet ekscentryczni. Wszyscy tworzą swoiste uniwersum nowohoryzontowej publiki, jedynej takiej widowni w Polsce . To właśnie dzięki tej publiczności ten festiwal wciąż jest magiczny. To też dla niej warto go wciąż udoskonalać i rozwijać. Bo czymże byłaby sztuka, w szczególności sztuka filmow,a bez ludzi, którzy mieliby ją podziwiać?
14. edycja T-Mobile Nowe Horyzonty prawie dobiegła końca. Za rok kolejna, na którą już teraz zapraszamy. Are You Watching Closely na pewno będzie na posterunku!
Maciej Stasierski