[14. MFFTNH] Relacja festiwalowa #1

1

Po całej gamie rekomendacji oraz okołofestiwalowych newsów, przyszedł czas na pierwsze oceny filmów. Co obejrzeliśmy, co zawiodło, co pozytywnie zaskoczyło, co pozostawiło obojętnym. Wszystko w pigułce prosto z Wrocławia by Maciej Stasierski!

Film otwarcia…

Zimowy sen

Zwycięzca tegorocznego festiwalu w Cannes, niemalże jak co roku na otwarcie festiwalu. Po Miłości Haneke i Życiu Adeli Kechiche’a, które nie rozczarowywały, tego samego trzeba było się spodziewać po najnowszym filmie sprawdzonego Nuri Bilge Ceylana. Niestety ten przesadził w swoim artyzmie (narcyzmie?), prezentując nam chyba najdłuższy, a przy tym niestety też najbardziej przegadany i  nieangażujący emocjonalnie, film ostatnich miesięcy. Olbrzymie rozczarowanie ze strony jednego z najważniejszych reżyserów europejskiego kina. Wybitne aktorstwo w niewybitnym filmie.

…i cała reszta

Kraina Charliego

Film Rolfa de Heera, znanego dobrze nowohoryzontowej publiczności (choćby świetny Dr Plonk), to idealny dowód, że nawet najlepiej wymyślona postać głównego bohatera, nie wystarczy by film pozostał na dłużej w pamięci. Zawsze trzeba pamięć o stworzeniu wokół niej ciekawej fabuły. Tutaj tego absolutnie zabrakło. Sam Charlie jednak sympatię wzbudził.

Diabelski wynalazek

Karel Zeman okazał się współczesnym wcieleniem Juliusza Verne. Chyba jako jedynemu reżyserowi w historii, udało mu się oddać wizualną magię historii wymyślonych przez Verne. Co ważne zrobił to nie dla samego efektu, co byłoby puste i nieprawdziwe. Jego film to popis kreatywności, czyli cechy, której często brakuje twórcom współczesnego kina rozrywkowego, opierającym swoje filmy na efektach specjalnych. U Zemana poza ciekawymi trickami jest też historia, naiwna oczywiście, ale wciągająca i zabawna jak się patrzy.

Zakochane kobiety

O tym filmie pisze się, że Ken Russell nie pokazał w nim jeszcze pełni swoich wizualnych możliwości (czy też dziwactw). Nawet jeśli tak jest, to bez wątpienia pokazał już dużą część swojego kunsztu jako filmowca dobrze obserwującego ludzkie słabości, troski i smutki. W swoim wybitnym filmie o bardzo paradoksalnym tytule, pokazuje ludzi, którzy w swoich łatwych, nudnych żywotach miotają się po świecie ludzkich uczuć. Mają usta pełne frazesów, nie czują przy tym jednak prawie nic. Popis aktorski, szczególnie wielkiej Glendy Jackson, która za swoją rolę otrzymała Oskara. Małe wielkie kino!

Maciej Stasierski

Start typing and press Enter to search