42 – Prawdziwa historia amerykańskiej legendy

42

Filmy o sporcie zawsze kojarzyły mi się ze schematem American Dream, obowiązkowym slow-motion oraz zwycięstwem w ostatniej sekundzie sceny finałowej. W rękach mało doświadczonych twórców, szczególnie historie oparte na prawdziwych wydarzeniach, wypadały w tym kontekście pretensjonalnie, jakby chciało się je oblać na siłę sosem politycznej poprawności. Na szczęście istnieją wyjątki od tej reguły. Jednym z nich jest film Briana Helgelanda 42 – Prawdziwa historia amerykańskiej legendy. Tytuł, okraszony okropnym polskim podtytułem, odnosi się do numeru, który widniał na koszulce Jackiego Robinsona, pierwszego czarnoskórego baseballisty w historii Major League. Robinson został ściągnięty do Brooklyn Dodgers przez Brancha Rickey (rewelacyjna rola Harrisona Forda, dowód, że ten aktor z porządnego scenariusza potrafi zrobić magię) w końcówce lat 40., kiedy w wielu stanach USA działały prawa o segregacji rasowej. 42, ze względu na opowiadaną historię, nie jest jedynie filmem o sporcie, zresztą znakomitym (tak świetnie nakręconych scen baseballa nie widziałem dawno), ale staje się także bardzo interesującym dramatem społecznym dotykającym kwestii rasizmu, tolerancji, równouprawnienia. Helgeland prezentuje tę tematykę w konwencji hollywodzkiego dramatu, który jednak nie jest ani pretensjonalny, ani przerysowany. Przeciwnie dzięki jego reżyserskiej sprawności 42 pokazuje prawdziwe emocje, wzrusza, inspiruje. Tak własnie powinno się pokazywać sport w kinie. Polecam!

Maciej Stasierski

Start typing and press Enter to search