Szpieg

Widz uwielbia gdy film pachnie. Potęguje wewnętrzną rozkosz, gdy nie znajduje słów na opisanie zachodzącego w nim wrażenia estetycznego. Miłośnik kultury analogowej ma miękkie kolana, gdy ktoś od czasu do czasu mrugnie do niego okiem w czasach powszechnej cyfryzacji. I właściwie na tym mógłbym zakończyć tę polecajkę, bo Szpieg jest tego rodzaju filmem. Abstrahując od fabuły, po prostu niesłychanie wysmakowanym.

Jest też niełatwy. Dla niektórych może być zbyt statyczny i snujący się od wątku do dygresji. Jeśli jednak kupujesz takie stylowe wyzbycie się szarżowania, to możesz szykować się na najlepsze. George Smiley (Gary Oldman!!!) założy swój szary prochowiec i skupi na sobie stuprocentową uwagę. A gdy dojdzie to puenty, poczujesz zakłopotanie, lekkie przyspieszenie akcji serca i na długo nie będziesz w stanie rozstać się z pewnym utworem.

Tomasz Samołyk

Start typing and press Enter to search