Muzyka alternatywna to pojęcie tak szerokie, że każde odstępstwo od wyświechtanego banału można byłoby pod nie podpiąć. Dzięki Bogu nie piszę pracy naukowej. Nie mam zamiaru być rzeczowy i daję się ponieść emocjom. Kino czerpie wielkimi garściami z tego szerokiego i bliżej nieokreślonego gatunku. Nie jest to zaskakujące, gdyż jest to najbardziej wysmakowany gatunek tego świata.
Pozwolę sobie Państwu przypomnieć 10 cudownych piosenek, które odcisnęły głębokie piętno na mojej duszy. Temat jest niezgłębiony, więc proszę nie rozpatrywać tego zestawienia w kategorii rankingu. Wiem, że tego jest dużo więcej. Udanego YouTube Party.
/My Bloody Valentine – Sometimes/ z „Między słowami” reż. Sofia Coppola
/CAN – Vitamin C/ z „Wada ukryta” reż. Paul Thomas Anderson
/Giorgio Moroder – From Here To Eternity/ z „C.R.A.Z.Y.” reż. Jean-Marc Vallée
/Brian Eno – Needle In The Camel’s Eye/ z „Velvet Goldmine” reż. Todd Haynes
/Cassius – Toop Toop/ z „Boski” reż. Paolo Sorrentino
/Happy Mondays – 24 Hour Party People/ z „24 Hour Party People” reż. Michael Winterbottom
/DK – Noviy povorot/ z „Ładunek 200” reż. Aleksey Balabanov
/Screamin’ Jay Hawkins – I Put a Spell on You/ z „Inaczej niż w raju” reż. Jim Jarmusch
/Pulp – Mile End/ z „Trainspotting” reż. Danny Boyle
/Pixies – Where is my Mind/ z „Fight Club” reż. David Fincher
Ucałowania
Tomasz Samołyk