Ostatnio znajomy, który zresztą pisze także na tym portalu, zaproponował, żebyśmy użyli w jakiejś produkcji muzyki z Gwiezdnych Wojen. Przecież to musi być jakaś klasyka, Beethoven pewnie – powiedział. Trudno o chyba większy komplement dla Johna Williamsa, który skromnie podpisał te monumentalne, ponadczasowe tematy. Bogactwo jest nieprzebrane zarówno w starej, jak i nowej trylogii. W tej pierwszej części poszukamy ciekawostek w Nowej nadziei, Imperium kontratakuje i Powrocie Jedi.
Wszystko zaczyna się w iście beethovenowskim stylu. Nie ma co się dłużej nad tym tematem rozwodzić:
Następny z tematów zwiastował pojawienie się dwóch bohaterów, którzy do samego końca nie chcieli pozwolić, aby to rebelianci przejęli władzę w Galaktyce. Najpierw w jego rytmie zaprezentował się Darth Vader, jeden z najbardziej fascynujących bohaterów w historii kina. Z kolei w Powrocie Jedi Marsz imperialny stał się tłem do wejścia na scenę Imperatora Palpatine, mistrza Vadera. To on do końca żył w przeświadczeniu, że Luke Skywalker przejmie schedę po swoim ojcu. Jak wiemy, tak się jednak nie stało, a imperator wylądował w reaktorze Gwiazdy śmierci. Czy się jeszcze odrodzi? Być może dowiemy się tego z najnowszej trylogii, którą zacznie Przebudzenie mocy J.J.Abramsa. Tymczasem posłuchajcie tego:
To chyba nawet lepszy temat, niż ten otwierający, a przecież tamten jest już as good as it gets jakby to powiedział Jack Nicholson.
Oto jeden z najbardziej zaskakujących tematów, pokazujących, że John Williams mimo poważnego tonu opowieści, potrafił przemycić do niej element humorystyczny. Temacik usłyszeliśmy podczas wizyty Luke’a i Hana Solo w kantynie Mos Eisley w Nowej Nadziei.
A to kilka mniej znanych tematów starej trylogii – introdukcja księżniczki Leii, jedynej kobiety w Galaktyce, która potrafiła przeciwstawić się Imperium zła…
…i mistrza Yody, który po śmierci Obi Wan Kenobiego dokończył szkolenie Luke’a. To dzięki niemu stał się on najpotężniejszym rycerzem Jedi swoich czasów:
https://www.youtube.com/watch?v=–Y4NqTdfPE
Na koniec trzy tematy zamykające odcinki starej serii, które idealnie podsumowywały to co się działo w konkretnych jej seriach. A że działo się sporo, wiemy od dawno.
https://www.youtube.com/watch?v=cxezTlYuZuk
Szczególnie ten ostatni utwór, co prawda oryginalnie nieumieszczony w Powrocie Jedi, przywodzi na myśl tylko najlepsze wspomnienia z tej wspaniałej filmowej serii. Gdyby nie John Williams i jego nieprawdopodobna muzyczna wyobraźnia i pasja, nie byłoby Gwiezdnych Wojen. Przekonacie się o tym już za tydzień, kiedy przedstawię Wam muzykę z nowej trylogii. Muzykę, która większość tych filmów uratowała przed klęską.
Maciej Stasierski