W poprzednim tekście pisałem o moich ulubionych filmach z konkursu, więc pora na przegląd najciekawszych tytułów z pobocznych sekcji canneńskiego festiwalu. Będą to filmy z programu Un Certain Regard, Cannes Premiere oraz z Quinzaine des Réalisateurs.
Największe zachwyty:
Diários de Otsoga reżyseria Maureen Fazendeiro i Miguel Gomes
Pandemiczny świat, autorzy bez weny, kręcenie filmu bez pomysłu i konceptu. Taki punkt wyjścia obrał duet Fazendeiro/Gomes do stworzenia kina absurdu wyśmiewającego rzeczywistość post-pandemicznego środowiska artystycznego. Sanitarne ograniczenia nadające rytm procesowi twórczemu i bezpośrednio wpływające na obraz dzieła. Sceny pocałunku zrealizować nie można, zbyt duże ryzyko, kontakt między aktorami zabroniony. Między innymi z takimi trudnościami zmierzyć się muszą filmowcy. Fazendeiro/Gomes z dużą dawką humoru doskonale puentują tę sytuację. W dodatku film wygląda jakby został nakręcony przez Erica Rohmera. Kolorystyka niczym z Kolana Klary! Jeden z najlepszych filmów festiwalu.
Bağlılık Hasan reżyseria Semih Kaplanoğlu
Mistrz Kaplanoğlu powrócił! Po kilku nieudanych projektach w końcu nakręcił film dorównujący poziomem jego słynnej Trylogii Yusufa. Slow-cinema to materia, w której czuje się najlepiej, zna jej smak, zapach i dotyk. Jak pięknie było ponownie zanurzyć się w poetyckich kadrach tureckiej wrażliwości. Poczucie czasu ulega zagięciu, dzieło wprowadza w stan medytacji, odczuwanie staje się pełniejsze. Przykład na to, że w nurcie neomodernistycznym wciąż nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa. Film, który chłonie się wszystkimi zmysłami.
Belle reżyseria Mamoru Hosoda
Podczas festiwalu to właśnie na anime Hosody czekałem najbardziej. Anime między innymi obudziło we mnie wielką miłość do X muzy. Jako nastolatek obejrzałem produkcje studia Ghibli i zakochałem się w nich od pierwszego wejrzenia. Filmy te łączą ze sobą elementy kultury japońskiej z niezwykłą dbałością o stronę wizualną. Anime olśniewa, hipnotyzuje, wyzwala emocje. I dokładnie tak samo jest w przypadku Belle. Warstwa wizualna powoduje ciarki, piosenki wpadają w ucho, historia bawi i wzrusza. Film stworzony do oglądania go na dużym ekranie. W tym roku prawdopodobnie nie będzie filmu z bardziej imponującą stroną wizualną. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty wprowadzi go na polskie ekrany. Seans
w kinie obowiązkowy!
In Front of Your Face reżyseria Hong Sang-soo
Hong po raz kolejny kręci ten sam film. I to jest jak najbardziej pozytywna sytuacja, bo koreański twórca jest mistrzem opowiadania o prostych rzeczach w urzekający i czuły sposób wykorzystując wciąż te same narzędzia filmowego rzemiosła. Film składa się z trzech scen, postaci siedzą i rozmawiają przy kawie i soju (uśmiech w stronę fanów Honga). Rozmowy te dotyczą wielu ważnych tematów; od egzystencjalnych po zagadnienia odnoszące się do podstawowej komórki społecznej – rodziny. Maestria
w prostocie, życiowe dialogi i wytrawny smak soju. Hong w pigułce.
Ripples of Life reżyseria Shujun Wei
Jedno z wielkich objawień sekcji Quinzaine des Réalisateurs. Drugi pełnometrażowy film Shujun Weia to samoświadomy obraz o kulisach branży filmowej. Czerpiący pełnymi garściami z dzieł Honga (a w szczególności jeśli chodzi o humor) poszerzając go o chiński kontekst. Są w nim kadry wybitne, zostające z widzem na długo po seansie. Są przemyślenia na temat sztuki i procesu twórczego. Wszystko to z dużą dawką humoru i lekkością formy. Warto obserwować poczynania tego młodego reżysera, bo w przyszłości może być o nim głośno.
To były moje największe odkrycia tegorocznego festiwalu w Cannes. Część
z tych filmów będzie można obejrzeć we Wrocławiu na festiwalu Nowe Horyzonty, a Belle na festiwalu Kino Dzieci we wrześniu. Ja tymczasem wirtualnie ruszam do Locarno, gdzie przyglądać się będę najbardziej intrygującym filmom światowego kina artystycznego.