Już jutro startuje tegoroczny Festival de Cannes! Po raz czwarty będziemy relacjonować dla Was najważniejsze wydarzenia wprost z Lazurowego Wybrzeża.
Program bogaty jest w wielkie nazwiska autorskiego kina, jak i hollywoodzkie blockbustery, które z pewnością zawładną wakacyjnym box office’em.
Żeby powoli wdrażać się w festiwalowy rytm postanowiłem wybrać pięć filmów, na które czekam najmocniej.
1. Phony Wars reż. Jean-Luc Godard. Jeden z ostatnich filmów mistrza. 20-minutowy esej nakręcony dla Saint Laurent. To będzie piękny seans na cześć papieża francuskiej Nowej Fali. Niejedna łza popłynie.
2. About Dry Grasses reż. Nuri Bilge Ceylan. Trzygodzinne dysputy o moralności pełne życiowych mądrości opakowane w wizualną rozkosz. Na Ceylana po prostu się czeka.
3. Killers of the Flowers Moon reż. Martin Scorsese. Na ten film będzie najtrudniej się dostać. Jeden pokaz prasowy, ale nie poddajemy się i walczymy. Zapowiada się wybitna epopeja Scorsesego i prawdopodobnie worek Oscarów w przyszłym roku.
4. Eureka reż. Lisandro Alonso. Kontemplacyjne kino Alonso zawsze dobrze rezonowało z moją wrażliwością. Akcja filmu rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych i różnych kontynentach. Takie snuje to ja szanuję.
5. La Chimera reż. Alice Rohrwacher. Szczęśliwy Lazzaro był moim ulubionym filmem tamtego roku. Mam nadzieję, że Rohrwacher ponownie powali mnie na łopatki.
A ja biorę walizkę i wyruszam w podróż. To będzie intensywny czas (oby obfitujący w dobre wrażenia).