Wenecja 2024 – Joker: Folie à deux

Wybudujemy wieżę.

Nie było drugiego takiego dzieła podczas tegorocznego festiwalu, które wzbudzałoby aż takie zainteresowanie i oczekiwania jak „Joker: Folie à deux”. Jego tytuł odmieniany był w zasadzie przez wszystkie przypadki w różnego rodzaju topkach najbardziej wyczekiwanych filmów końcówki roku. Czy kontynuacja wielkiego hitu sprzed 5 lat sprostała im? Odpowiedź na to pytanie pozostaje niejednoznaczne.

Z jednej strony to niezwykle odważny krok w stronę eksploracji dziwacznej hybrydy gatunkowej (dramat sądowy połączony jest z musicalem), a z drugiej taki typ kina prawdopodobnie nie zadowoli fanów poprzedniej części. Styl i wrażliwość Jokera 2 całkowicie odbiega od tego, co widzieliśmy wcześniej, wręcz niewyobrażalne jak reżyserowi udało się uzbierać taki budżet na projekt, który potencjalnie przyniesie spore straty. Już widzę tłumy niezadowolonych widzów opuszczających salę kinową z grymasem na twarzy – oto film, który mocno podzieli. Dla mnie pokręcona wizja Todda Phillipsa to naprawdę coś ciekawego i innego w świecie bombastycznych, infantylnych popcorniaków, kino bezkompromisowe, stawiające na ryzyko.

Fabularnie mamy tu prościutką historię o procesie za morderstwo pięciu osób, które Arthur Fleck zabił w poprzedniej części. Jego obrona polega na przekonaniu ławników, iż w momencie popełniania zbrodni był niepoczytalny, a jego ciałem rządził Joker. Na zajęciach terapeutycznych w zakładzie karnym poznaje Harleen Quinzel (Lady Gaga), a między nimi zawiązuje się od razu dość specyficzna nić porozumienia. Ich skrzywiona perspektywa na świat zdaje się idealnie synchronizować, dwie zagubione dusze odnalazły swoje odbicia.

Nowy obraz Phillipsa nie bierze jeńców i nie zważa na krytykę (która podejrzewam zmiecie film z planszy…), jest niczym wybryk w poukładanej hollywoodzkiej rzeczywistości. Od pierwszej sceny stawia na swoją wyrazistą wizję i nie patrzy co w dzisiejszych czasach wypada pokazać, a czego lepiej nie ruszać. Właśnie za taką odwagę szanuję reżysera i producentów, którzy prawdopodobnie stracili na tym mnóstwo pieniędzy.

„Joker: Folie à deux” być może nie jest aż tak spełnionym dziełem, ale na pewno warto wspierać kino autorskie w potężnej filmowej machinie. Świat po prostu nie jest jeszcze gotowy na musicalowego Jokera. Ale, cytując „Powrót do przyszłości”, wasze dzieci go pokochają.

Start typing and press Enter to search