X-Men: Przeszłość która nadejdzie

x-men

Po X-Men: Pierwsza klasa, zmęczona seria o X-Menach wzięła nowy, pełny oddech. Słaby Ostatni bastion był sygnałem, że w teamie Stewart-Mckellen coś się już przejadło. Potrzeba było świeżej krwi, nowych postaci, odmłodzenia. Nową siłę przynieśli James McAvoy jako młody Profesor Xavier oraz Michael Fassbender w roli Magneto. Teraz cała czwórka spotkała się na planie kolejnej odsłony serii – Przeszłość, która nadejdzie.

W skrócie: na świecie pozostała zaledwie garstka mutantów. Resztę wybiła armia Strażników stworzonych przed laty przez Bolivara Traska (bardzo dobry Peter Dinklage). Żeby uniknąć ostatecznej eksterminacji trzeba zmienić…przeszłość. Jak to zrobić? Jedyny sposób to wysłać Wolverine’a do lat 70. i liczyć na to, że przekona Charlesa Xaviera i Erika Lensherra vel Magneto do współpracy.

Fabularnie konstrukcja wygląda dość naiwnie i nieco karkołomnie. Na szczęście scenarzyście Simonowi KinbergowiBryanowi Singerowi, który powraca na stołek reżyserski serii po 11 latach, udało się uniknąć głupich logicznych błędów, których motyw podróży w czasie jest niemal nieodzownym dostarczycielem. Jak to zrobili? Głównie poprzez drastyczne uproszczenie fabuły, w której motywy pętli czasowej i tzw. efektu motyla ograniczone zostały do niezbędnego minimum. Słowem potencjał pomysłu nie został do końca wykorzystany. Po Przeszłości, która nadejdzie można jednak powiedzieć, że panowie Kinberg i Singer dobrze czują X-Menów, gdyż tę fabularną prostotę rekompensują dwoma bardzo istotnymi elementami – ekspozycją bohaterów i akcją, która w tej serii chyba nigdy nie była tak efektowna. Nawet Matthew Vaughn w Pierwszej klasie nie zaprezentował tak imponującego wizualnego spektaklu, jaki pokazał tutaj Singer. Co bardzo istotne poza spektaklem, a szczególnie niesamowitą sekwencją kulminacyjną, Przeszłość, która nadejdzie to także kolejna świetna prezentacja całej plejady świata mutantów. Dzięki temu filmowi, jak i poprzedniemu Vaughna, zarówno Profesor Xavier jak i Magneto w kwestii głębi rysu charakterologicznego wyróżniają się mocno względem innych bohaterów uniwersum Marvela. Podobnie zresztą rzecz się ma z dużo mniej interesującym, ale wciąż dobrze skonstruowanym Wolverine’m. Skłamałbym rzecz jasna, że Singerowi udało się wszystkich X-Menów przedstawić po równo, ale też wydaje się to fizycznie niemożliwe w ramach nieco ponad 2-godzinnego filmu. Jednak Ci, wokół których koncentruje się fabuła, potrafią zainteresować, chwilami ekscytować, a jak w przypadku Magneto niemal w każdym momencie zaskakiwać. Zasługa za to rozkłada się po równo na dobrze napisany scenariusz oraz znakomicie dobranych aktorów. Hugh Jackman już dawno temu zamienił Wolverine’a w jednego z najważniejszych bohaterów popkultury. Para James McAvoy-Patrick Stewart idealnie oddaje przemianę Profesora Xaviera w jedną z najbardziej dostojnych postaci Marvela. Jednak najbardziej interesujący pozostaje Magneto. Już wtedy, gdy grał go jedynie Ian Mckellen, trzeba było go uznać za postać bardzo niejednoznaczną, z motywacjami jednocześnie pokrętnymi i możliwymi do uzasadnienia. Dopiero jednak Michael Fassbender, aktor absolutnie wybitny, dodał mu młodości, brawury, nie pozbawiając go ani trochę inteligencji. To on, tak jak w przypadku Pierwszej klasy, jest zwycięzcą rozdania. Kiedy jest na ekranie, moc Magneto staje się nieomal namacalna. Singerowi udało się także dobrze skorzystać z potencjału Jennifer Lawrence oraz Nicolasa Houlta, którzy w poprzednim filmie pozostali raczej niewykorzystani. Nie ma co się rozwodzić za bardzo nad elementami techniki filmu, które zgodnie z marvelowską tradycją pozostają na najwyższym poziomie.

Żadnemu z dotychczasowych reżyserów nie udało się jeszcze ogarnąć wszystkich bohaterów „X-Mena” w jednym filmie. Wydaje się, że Bryan Singer w tej części był tego bardzo bliski. Seria, która po trzecim filmie bardzo potrzebowała odświeżenia, odzyskuje blask. Czy utrzyma się on w kolejnych filmach, które niewątpliwie powstaną? Zobaczymy.

Maciej Stasierski

X:Men: Przeszłość, która nadejdzie:

Stasierski_8

Start typing and press Enter to search