Nie od dziś wiadomo, że jednym z najlepszych sposobów na zdobycie aktorskiego Oskara, jest zagranie znanej postaci autentycznej i to bez względu na jakość kreacji czy filmu, w którym się występuje. Spójrzmy na kilka przypadków:
- Nicole Kidman jako Virginia Woolf w Godzinach – bez wątpienia Kidman była w tej roli dobra, jednak nawet w swoim filmie nie była najlepsza (prawda Julianne Moore?!). Sam film Stephena Daldry’ego to jeden z najlepszych i najbardziej niedocenionych filmów lat 2000-nych.
- Forest Whitaker jako Idi Amin w Ostatnim królu Szkocji – niedoceniony, rewelacyjny film, który reżyser Kevin Macdonald oparł nieomal w całości na roli Whitakera, wybitnej roli! Co jednak ciekawe, Whitaker wygrał Oskara dla aktora na pierwszym planie, a jego postaci było mniej na ekranie niż tej kreowanej przez Jamesa McAvoya.
- Meryl Streep jako Margaret Thatcher w Żelaznej damie – bardzo słaby film, niegodny postaci, o której opowiadał. Nawet sama Streep, jak zwykle w swojej roli dobra, nie potrafiła go uratować. (spójrzcie tutaj)
- Daniel Day-Lewis jako Abraham Lincoln w Lincolnie – najlepszy aktor na świecie w roli stworzonej pod niego, a tymczasem film Spielberga okazał się porażką, zaś samemu Day-Lewisowi film swoją brawurową kreacją ukradł Tommy Lee Jones (zaledwie nominowany)
Jak w tym zestawieniu wypada Benedict Cumberbatch i jego Gra Tajemnic? Wydaje się, że najbliżej im do przypadku Foresta Whitakera, z tą różnicą jednak, że grany przez Cumberbatcha Alan Turing jest bez wątpienia główną postacią filmu. Profesor Alan Turing jest postacią, o której już dawno powinno się zrobić film fabularny – wybitny naukowiec, który w czasie wojny przyczynił się do rozszyfrowania Enigmy (co było przez długie lata po wojnie utajnione), a po wojnie w „nagrodę” za swoją orientację homoseksualną poddano go farmakologicznej kastracji. „Leczenie” w konsekwencji doprowadził do samobójstwa Turinga. Cumberbatch odgrywa tę postać z niesamowitą lekkością, jakby zagranie Turinga było mu pisane. Na szczęście nie powiela aktorskich tricków, które stosuje w Sherlocku, a które też można było zaobserwować w jego ostatnich próbach fabularnych. Idealnie prezentuje wiele poziomów tej skomplikowanej osobowości, człowieka pogrążonego w głębokiej samotności spowodowanej niezrozumieniem jego geniuszu oraz koniecznością ukrywania swojej tożsamości seksualnej. Cumberbatch nie dostanie za swoją rolę Oskara, ale kto wie czy nie powinien. Dzięki niemu, podobnie jak dzięki Tomaszowi Kotowi w Bogach (recenzja Dominika), Gra Tajemnic funkcjonuje dobrze także na innych poziomach – od reżyserii Tylduma, przez dobrze napisane dialogi, po bardzo mocny drugi plan prowadzony przez najlepszą w swoim życiu Keirę Knightley. Wszyscy chcą się dostosować do niego poziomem i dzięki temu film ogląda się naprawdę świetnie.
Czy Gra tajemnic w pełni oddaje sprawiedliwość niesamowitej postaci Turinga? Oczywiście, że nie. Jednak swoje argumenty, szczególnie w kwestii krytyki ówczesnego prawa oraz udziału Turinga w zakończeniu II wojny światowej, stawia na tyle mocno by film zarekomendować. Zaś sam Benedict Cumberbatch jest bez wątpienia jego najlepszą reklamą.