Jaka jest zwykle Wasza reakcja, kiedy w filmach hollywoodzkich Rosjan grają Polacy albo Czesi? Ostatnio taki los spotkał między innymi Daniela Olbrychskiego (Salt) oraz Jerzego Skolimowskiego (cameo w pierwszych Avengersach). U mnie dotychczas wywoływało to uśmiech politowania lub zmieszanie. Jednak takie filmy jak System potrafią uzmysłowić, że może jednak nie powinno się takich zadań dawać aktorom anglosaskim. Niestety beznadziejne imitacje akcentu nie są największym problemem filmu Daniela Espinozy.
Film oparty na bestsellerowej powieści Toma Roba Smitha opowiada historię Leo Demidova – niegdyś bohatera, teraz w niesławie opuszczającego Moskwę oficera stalinowskiej służby bezpieczeństwa, który stara się rozwiązać zagadkę śmierci dziecka swojego przyjaciela Aleksieja. Stara się jest w kontekście Systemu słowem kluczowym. Espinoza stara się bowiem zrobić ze swojego filmu połączenie thrillera, kryminału, dramatu obyczajowego, chwilami kina sensacyjnego. Niestety wszystkie jego starania pełzną na niczym. System jest przez to thrillerem bez thrillu, kryminałem bez jakiegokolwiek suspensu i zagadki, a dramatem bez prawdziwych emocji i bohaterów, którzy mogliby je wykrzesać. Jedyne staranie, które udało się Espinozie wprowadzić w życie, to zmarnowanie kapitalnie dobranej obsady, na czele które stoi rozchwytywany Tom Hardy.
Ta grafika obrazuje jedynie część filmów z Hardy’m, które wyjdą do kin w 2015 roku (być może dołączy do nich także The Revenant Alejandro Gonzaleza Innaritu). Po występie w Systemie stawiam znak zapytania – czy Hardy nie zaczyna grać za dużo, w niezbyt sprawdzonych produkcjach? Mam nadzieję, że jest to jedynie wypadek przy dotychczas bardzo mocnej i konsekwentnie solidnej pracy tego wyśmienitego aktora. Wypadek, bo nawet on nie był w stanie swoją naturalną charyzmą przykryć słabości scenariuszowych swojego bohatera. Obok niego męczarnie na planie przeżywali na pewno Gary Oldman i Noomi Rapace, która wciąż czeka w Hollywood na rolę na miarę jej prawdziwych aktorskich możliwości. Z całego towarzystwa jedynie Agnieszka Grochowska odnalazła się w tej wątpliwej konwencji.
Nie chcę być wobec Systemu bardziej okrutny, więc na koniec coś na poprawienie nastroju Hardy’ego i Oldmana. Panowie! Byli od Was już gorsi w imitacji rosyjskiego akcentu w amerykańskim kinie. Spójrzcie na te dokonania (przyznam bardzo zabawne, w Systemie nie było się z czego śmiać) Malkovich i Rourke’a. Jest pięknie, prawda?