„Burn After Reading” czyli jak Coenowie powoli podbijają Hollywood

burn1

Tajne przez poufne…w ten niefortunny i niezmiernie infantylny sposób przetłumaczony został tytuł najnowszego filmu braci Ethana i Joela Coenów Burn After Reading. Po triumfie w postaci obrazu To nie jest kraj dla starych ludzi nierozłączna dwójka powróciła do ulubionego przez nich gatunku czarnej komedii. I trzeba powiedzieć, że mimo kilku słabszych momentów w fabule, nie zawiedli.

Te słabsze momenty fabuły umykają z naszej pamięci dzięki innym niezwykle pozytywnym aspektom filmu: świetnym, ostrym dialogom i rewelacyjnej obsadzie.

Coenowie serwują nam bardzo surrealistyczną, z pozoru głupawą historię bodaj sześciorga zupełnie nieznanych sobie ludzi, których losy się złączą w nieoczekiwany dla nich sposób. Mamy, więc byłego agenta CIA, zdradzanego przez zimną żonę. Kochankiem kobiety jest neurotyczny przyjaciel rodziny. Poznajemy także trójkę pracowników siłowni – młodego, mocno zniewieściałego trenera, trenerkę, która za wszelką cenę chce znaleźć partnera życiowego i uważa, że jedynym sposobem na to jest kilka operacji plastycznych, oraz ich przełożonego, który podkochuje się w trenerce.

Ta niesamowita gromada ludzi została zagrana przez czołówkę aktorów Hollywood…i to jak zagrana. Najlepszy z całej obsady jest Brad Pitt w roli zniewieściałego trenera. Jego przekomiczna kreacja powinna zapewnić mu nominację do Oskara. Podobnie rzecz się ma z ujmującym Richardem Jenkinsem grającym szefa siłowni. Jego bohater to wrażliwy, zachowawczy, ale w najważniejszych momentach zdolny do niesamowitych poświęceń mężczyzna, któremu brakuje w życiu tylko jednego – miłości trenerki. W tej roli wystąpiła niezrównana Frances McDormand. Rolą agenta CIA z hukiem na ekrany powrócił John Malkovich, którego ostatnie role były, lekko mówiąc, przeciętne. Tym razem Coenowie dali mu się wyszaleć i Malkovich nie pozostawił wątpliwości, że jak mało kto potrafi grać czarne charaktery. Jego żonę gra zdobywczyni zeszłorocznego Oskara Tilda Swinton. To jej kolejna klasowa rola. Najsłabiej z całej obsady, głównie ze względu na wątpliwej w przypadku tej postaci jakości materiału wyjściowego, wypada George Clooney. Jego postać zamiast śmieszyć irytuje i nudzi.

Burn After Reading nie zapewni Coenom takiego oskarowego triumfu jak zeszłoroczny To nie jest kraj dla starych ludzi. Powinien być jednak przepustką także na tegoroczne Oskary w roli nominowanych za najlepszy scenariusz: pełen wigoru, z interesującą, bardzo groteskową historią oraz rewelacyjnymi dialogami. Warto poczekać na zamknięcie filmu, który tworzy swoistą klamrę dla całej historii. Brawa dla Coenów!

Stasierski_8

Start typing and press Enter to search