Aby nieco trywialnie zaintrygować widza filmem Blizny przeszłości być może wystarczyłoby w trzech zdaniach streścić jego fabułę. 1. 12-letni chłopak zabija swoją matkę. 2. Po 25 latach mężczyzna wychodzi z zamkniętego zakładu psychiatrycznego i wraca do swojego rodzinnego miasta. 3. Całkiem przypadkowo poznana rodzina proponuje bohaterowi gościnę. Aby zaintrygować widza nieco inaczej można byłoby powiedzieć, że film przedstawia jedną z bardziej wzruszających i irracjonalnych przyjaźni jakie można było dotychczas oglądać na ekranach kina. Można byłoby dodać, że z filmem ma nieco wspólnego Jim Jarmusch. Na deser warto byłoby wspomnieć, że narastający w widzu niepokój zapiera dech w jego piersiach. A ja nie powiem nic. Przedstawiam Wam tylko poniżej psychodeliczne intro do tego dzieła.
Tomasz Samołyk