Jest wielu takich aktorów, których twarze od zawsze wydają nam się znajome. Problem pojawia się z chwilą, kiedy do twarzy chcemy przyporządkować nazwisko. Zwykle tacy anonimowi bohaterowie drugiego lub trzeciego planu nie dostają szans grania głównych ról. Kiedy jednak taki moment nadejdzie, w głowach widzów pojawia się najczęściej jedna myśl: „Dlaczego tak późno?!”. Do najwybitniejszych przedstawicieli tego grona aktorów należy Richard Jenkins, a rzeczone wrażenie towarzyszy jego występowi w Spotkaniu Thomasa McCarthy’ego, ciepłej, mądrej opowieści o tym, że na miłość nigdy nie jest za późno, a przyjaźni szukać można w miejscach dla nas początkowo zupełnie nieprawdopodobnych. Świetne, subtelne to kino, okraszone wybitną, niebywałą rolą Jenkinsa, który dostał za nią swoją jak dotąd jedyną nominację do Oskara. Shame on You, Akademio!
Maciej Stasierski