Jak pierwszy papieros po całonocnej nikotynowej abstynencji, rozpalany w chwili gdy zaczyna się ulubiona piosenka, którą za chwilę usłyszysz na nowo – tak piękne jest Tabu w reżyserii Miguela Gomesa. Być może nie jest to film dla wszystkich. Na pewno zetknięcie się z tym obrazem jest czymś niezrozumiale intymnym. Zdarza się przecież czasami tak, że wydaje nam się, że ktoś rozwalił nasze serca jak szrapnel, a ktoś inny z politowaniem puka się w czoło. Jeśli stracicie dla tego filmu serce, to już współczuje Wam chwili gdy będziecie polecać komuś ten film, a Wy zaczniecie współczuć tej tutaj mojej. Spróbujcie bowiem np przekonać kogoś, że błękit to wasz ulubiony odcień.
Polecam, Tomasz Samołyk.