Marcin Koszałka dał się poznać jako operatorski mistrz i znakomity dokumentalista. Przypominacie sobie na pewno znakomity Rewers Borysa Lankosza z jego nagrodzonymi w Gdyni zdjęciami. Nierzadko w przypadku, kiedy operator decyduje się usiąść na stołku reżyserskim, okazuje się, że kierowanie kamery w dobrych kierunkach i ustawianie świateł tak, by idealnie podkreślały klimat opowieści jest łatwiejsze niż opowiadanie historii i prowadzenie aktorów. Koszałka jednak test przeszedł pozytywnie.
Czerwony pająk jest inspirowany historią Karola Kota, słynnego Wampira z Krakowa, który w latach 60. zamordował lub próbował zamordować co najmniej 12 osób, za co został skazany na śmierć a wyrok wykonano. Koszałka prezentuje nieco inną wizję wydarzeń, w której Karol Kremer, uczeń i utalentowany skoczek do wody, odkrywa morderstwo, a także mordercę i zaczyna się nim bardzo szybko inspirować. Jednak czy będzie w stanie dokonać swojego pierwszego uderzenia?
Długo tego nie wiemy i tak naprawdę odpowiedź na to pytania zaproponowana przez Koszałkę w narzuconym, dość fałszywym finale Czerwonego pająka wydaje się najsłabszym punktem tego bardzo dojrzałego debiutu. Dojrzałość objawia się szczególnie w gatunkowej swobodzie Koszałki, który świetnie rozumie kryminał i wie jak korzystać z jego najważniejszych atutów. Z zaskakującą sprawnością buduje napięcie i doskonale konstruuje relacje między bohaterami. Innego typu dojrzałość pokazuje Koszałka także w stronie wizualnej Czerwonego pająka, która jak na rodzime kino (zresztą chyba nie ma co stosować akurat tutaj tego rozróżnika) jest niesłychanie dopracowana. Szczególnie zdjęcia samego reżysera powalają!
Nie byłoby tej sporej satysfakcji, która niesie film, gdyby nie znakomita obsada. Zaskakuje Filip Pławiak, który potrafił się odnaleźć jako bohater o motywacjach trudnych do rozszyfrowania.
Jednak jak zwykle mistrzem jest Adam Woronowicz, który w roli weterynarza dokłada do swojego emploi nie tylko kolejną imponująca metamorfozę, ale też dodatkowy katalog jego nieintencjonalnie zabawnych one-line’erów. Do tych najbardziej zabawnych należą:
Najpierw pieska zarejestrujemy. To gdzie piesek mieszka?
oraz
Nie jadam nigdy słodkości.
Poza nimi bardzo mocne piętno na drugim planie odciskają Marek Kalita i Małgorzata Foremniak grający rodziców Karola oraz występująca w epizodzie Julia Kijowska. Być może jednak nie będzie ona ostatecznie pomyłką aktorską Wojciecha Smarzowskiego?
Czerwony pająk na pewno nie okazał się pomyłką Marcina Koszałki, od którego teraz należy oczekiwać tylko lepszych scenariuszowo filmów. Gdyby nie rozczarowujący finał, mogłoby być wyżej. Ale i tak jest: