Ten film to swoiste wehikuł czasu dla dwójki głównych aktorów. Al Pacino bowiem od czasów tego filmu nie zagrał już ponownie gangstera (czekam, aż Irishman Scorsese to w końcu zmieni), a Johnny Depp nie został jeszcze zepsuty komercją i wieloletnimi angażami w produkcjach Disney’a. Słowem, Pacino i Depp zagrali tu pamiętne role i choćby dla nich warto obejrzeć ten film.
Jeśli oczekujesz przyzwoitej historii, to również nie powinieneś się zawieść. Co prawda, tematyka infiltracji nowojorskich struktur przestępczych to nic nowego w kinie gatunkowym, jednak w tym przypadku przyjdzie nam ją oglądać z ulicznej perspektywy, przypominającej klimaty Chłopców z Ferajny oraz Rodziny Soprano. Depp wypada tu na spory plus, a Pacino notuje nietypową, jak na siebie, interpretację postaci gangstera. W tle brudny Nowy Jork schyłku lat 70-tych, a w głośnikach sporo dobrej muzyki.
Dobre kino gatunkowe, z jeszcze lepszymi kreacjami aktorskimi. Do polecenia.
Dominik Sobolewski