„Drugi Hotel Marigold”: rozrywka dla starszych dusz

Macie pewnie takie momenty w swoim życiu, kiedy czujecie się staro. Wpływa na to zmęczenie pracą, brakiem wolnego czasu. Jednak zwykle ktoś potrafi Was z tego letargu wybudzić. Ja od tego mam przyjaciół, którzy zawsze umieją powiedzieć to, co w danej sytuacji chcemy usłyszeć. Jaką receptę na starość znaleźli bohaterowie Hotelu Marigold? Jedno słowo – Indie.

the-second-best-exotic-marigold-hotel-judi-dench-636-380

Judi Dench – Evelyn Greenslade

Starość to temat, którego filmowcy dotykają niezwykle rzadko. Powodów jest zapewne kilka, ale dominuje jeden – starość nie jest łatwa do sprzedania publiczności. Dlatego dobrotliwi staruszkowie zwykle odgrywają, szczególnie w kinie mainstreamowym, role drugoplanowe – doradców, ojców, dziadków, matek i ojców. Co więc stoi za sukcesem Hotelu Marigold, który przy maleńkim budżecie 10 milionów dolarów, pomnożył go prawie 14 razy? Brytyjska klasa realizacji oraz obsada, która mogłaby recytować nawet książkę telefoniczną i nawet wtedy wypadłaby okazale. Mimo tego nie spodziewałem się, że ktokolwiek może podjąć decyzję o nakręceniu sequela tego filmu – przeliczyłem się i ucieszyłem jednocześnie, bo okazało się, że będę miał okazję ponownie spotkać tylko bardzo uroczych bohaterów.

56031681_60334_Still_7_s-high

Dev Patel i Richard Gere – Sonny i Guy

Fabularnie Drugi hotel Marigold nie dorównuje co prawda oryginałowi, jednak wciąż pozostaje rozrywką na niebotycznym dla wielu poziomem. Mógłby coś o tym powiedzieć Joss Whedon, którego Avengersi to wtórna i przeraźliwie nudna rozrywka. U Johna Maddena historia też jest przewidywalna,  jednak nigdy nudna. Wręcz przeciwnie losy Evelyn (rewelacyjna Judi Dench) i Douglasa (Billy Nighy), Muriel (najlepsza z całej obsady Maggie Smith) czy Madge (świetna Celia Imre) dostarczają wzruszeń, swoistego ciepła na sercu, a co najważniejsze pozwalają się przejąć losem bohaterów. Do obsady z pierwszej części mocny dodatkiem okazał się Richard Gere jako hotelowy inspektor zakochany w matce Sonny’ego. Największym problemem filmu jest właśnie wspomniany Sonny. Wątek stworzony wokół tej postaci jest w filmie dominujący. W poprzedniej części nie było takiej dużej dominacji jednej historii, tutaj jest i w dodatku scenarzyści wybrali tę najgorszą. Szczęśliwie obsada, nawet Dev Patel, pozwala o tych mieliznach scenariusza skutecznie zapomnieć.

To dla tej znakomitej brytyjskiej obsady warto iść do kina, w którym spotka Was bardzo przyjemna podróż po piękniejszej stronie Indii.

Stasierski_7

Start typing and press Enter to search