„Dwa dni, jedna noc”: oskarowa Marion

Bracia Dardenne we wszystkich swoich fabułach mocno poszukują czynnika społecznego. Podobnie jest w przypadku Dwóch dni, jednej nocy, filmu jak na nich dość konwencjonalnego, jednak kapitalnie trafiającego w zawsze aktualny temat problemów pracowniczych. 

Dwa dni, jedna noc to idealny film do krótkiej analizy kariery Marion Cotillard. Francuzka zagrała w nim najlepszą rolę kobiecą minionego roku, zasłużenie nominowaną do Oskara. Cotillard zdobyła nagrodę Akademii Filmowej za rolę w biografii Edith Piaf Niczego nie żałuję. Od czasu tego zwycięstwa, które miało miejsce już niemal dekadę temu, Marion okazała się wypadkiem zaprzeczającym pewnej regule związanej z Oskarem dla najlepszej aktorki. Reguła jest taka – po zdobyciu nagrody Akademii dobór ról zmienia się na gorsze, a rozwój kariery zwykle bezpowrotnie się zatrzymuje. Tak się działo w przypadku takich aktorek jak Gwyneth Paltrow, Nicole Kidman czy nawet Kate Winslet. Kariera Cotillard, obok może Meryl Streep, to przypadek zgoła odwrotny. Przypomnę kilka jej najlepszych ról:

marion 1

Już w 2009 roku Cotillard wróciła do Hollywood mocnym uderzeniem – rolą drugoplanową we Wrogach publicznych i główną w szeroko komentowanym musicalu Nine. Powiecie pewnie, że obydwa te filmy zawiodły oczekiwania – pełna zgoda co do tego. Jednak Cotillard w nich nie zawodziła, ba kradła je i to naprawdę najlepszym nazwiskom środowiska – Deppowi, Bale’owi, Day Lewisowi. Szczególnie fantastyczna rola Luisy Contini pokazała inną twarz Cotillard – aktorki musicalowej, znakomicie śpiewającego. Coś czego w Nine nie pokazały takie gwiazdy jak Nicole Kidman czy Penelope Cruz.

marion 2

Lata 2010-2012 to kolejne znakomite występy w Hollywood – w Incepcji Christophera Nolana, czym udowodniła, że nawet u tego reżysera zdarzają się mocne kobiece role, oraz urocza kreacja u Woody’ego Allena w jego komediowej fantazji (najlepszy film mistrza od dekady) O północy w Paryżu. Był też świetny powrót do kina europejskiego rolą u Jacquesa Audiarda w Rust & Bone, która przyniosła jej bardzo dużo nominacji, jednak bez tej najważniejszej.

Najważniejszą dostała za kreację u braci Dardenne i trzeba przyznać, że ani trochę to nie dziwi – rola Sandry to pokaz kolejnej, zupełnie innej twarzy tej aktorki. W bardzo stonowanym, ascetycznie prowadzonym filmie, Cotillard staje się jego emocjonalnym centrum. Jej występ nie jest jednak histeryczną, przerysowaną szarża. Cotillard tworzy pełnokrwistą postać kobiety w desperacji, która w rodzinie i pracy szuka remedium na swoje problemy emocjonalne. Jest to wybitna, pozbawiona egzaltacji rola, która wnosi ten skromniutki film na wyżyny.

Bracia Dardenne to mistrzowie europejskiego kina, jednak dotychczas takiej muzy jaką jest Marion chyba nie znaleźli.

Stasierski_8

Start typing and press Enter to search