Tegoroczny festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty obfitował niestety w duże lub mniejsze rozczarowania. Szczęśliwie na tej mapie niemiłych niespodzianek znalazła się także przysłowiowa zielona wyspa. Jakież było moje zaskoczenie, że sprawczynią tego zaskoczenia była Asia Argento, dotychczas znana bardziej jako córka słynnego ojca. Dziewczynka z kotem może stać się jednak otwarciem pięknej samodzielnej kariery Asii jako reżysera. Z tak dobrym filmem mamy bowiem do czynienia.
Z tego co można przeczytać w wielu artykułach prasowych, rodzina Argento skoncentrowana wokół Dario, twórcy campowych horrorów z lat 70. i 80., nie należy do najbardziej typowych. Sam Dario jest powszechnie uważany za człowieka ciężkiego i bardzo dziwnego, co zresztą w pełnej krasie objawia się w jego filmach. Czy Dziewczynka z kotem stanowi odpowiedź Asii Argento na wydarzenia, które ją spotkały ze strony rodziców? Ona konsekwentnie zaprzecza, jednak wydaje się, że coś pewnie jest na rzeczy. Film opowiada o dziewczynce, która musi stawić czoło bodaj najtrudniejszemu wyzwaniu dzieciństwa – rozwodowi rodziców. Historię 9-letniej Arii (fenomenalnie utalentowana Giulia Salerno) Asia Argento ubrała w nietypową dla tego typu opowieści konwencję. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie przy takim zawiązaniu akcji pójście w kierunku dramatu przechodzącego nawet w melodramat. Argento jednak konsekwentnie prowadzi swoją opowieść w kierunku komediowym i na tym bez wątpienia wygrywa! Nie jest to oczywiście błaha komedia, w której każda scena wywołuje co rusz salwy śmiechu. Argento proponuje dużo czarnego, bardzo ostrego, niekiedy nawet zbyt ostrego humoru, z idealnie odmierzoną szczyptą campu, którą ewidentnie zapożyczyła od swojego ojca. Nie oznacza to jednak, że Asia nie potrafi znaleźć własnego stylu na opowiedzenie tej historii, przeciwnie tylko od niej zależy, w którym kierunku ona pójdzie. Idzie w najlepszym z możliwych. Dziewczynka z kotem to powiew świeżego powietrza w obliczu narastającej liczby ciężkich dramatów rodzinnych. Argento zamiast zamęczać widza realizmem, często przechodzącym w pretensjonalną publicystykę, daje popis zabawy konwencją. Pozostaje przy tym empatycznie nastawiona do swoich bardzo odrealnionych bohaterów, którzy są bardziej skupiskami stereotypów niż prawdziwymi ludźmi. Jednak w tej szarży jest metoda, co Argento podkreśla nie tylko dzięki wizualnej maestrii filmu (idealnie dostosowanej do konwencji), ale też doborem aktorów. Poza wspomnianą wcześniej maleńką Salerno, także grający rodziców Charlotte Gainsbourg (Czego ta kobieta nie umiałaby zagrać?! Nie ma chyba takie rzeczy!) oraz Gabriel Garko fantastycznie bawią się swoimi rolami, dokładając cegiełkę do sukces Dziewczynki z kotem.
Sukcesu, który jest tyleż wielki, co niespodziewany. Kto mógłby przypuszczać, że niemal całe życie grając pod okiem swojego reżysersko nieutalentowanego ojca Dario, Asia Argento nie tylko wyjdzie z porównania na plus, to jeszcze okaże się reżyserem mówiącym absolutnie unikalnym, własnym językiem. Brawo!
Maciej Stasierski
Dziewczynka z kotem: