Cała sztuka tworzenia rzeczy wielkich polega na zamykaniu w atrakcyjnej formie najzwyklejszych spraw. Powiedzieć o filmie Fish Tank w reżyserii Andrei Arnold, że przedstawia on wycinek z życia dojrzewającej dziewczyny, to powiedzieć coś mało zachęcającego. Wszystko można strywializować. Mia, główna bohaterka filmu, pasjonuje się tańcem. Jest bardzo prostą dziewczyną. Nie wymaga od życia zbyt wiele – jej największe marzenie zdaje się nie sięgać dalej niż udział w castingu tanecznym. Reżyserka, która jest również scenarzystką filmu, dokonała jednak z tą historią rzeczy niemożliwej. Odnalazła pewien balast i wyznaczyła wzorzec, do którego równać powinni wszyscy twórcy filmów około-obyczajowych. W całym filmie jest zaledwie szczypta banału, ale jednocześnie nie ma ani centymetra na empatyczne moralizatorstwo czy dorabianie sztucznej dostojności dla tej prostej historii. Poza tym… występuje tutaj Michael Fassbender i gra tam swoje w sposób spektakularny. Jest elekryzująco charyzmatyczny i z gracją punktuje wszystkie przeciwstawne sobie nuty emocjonalne. Poza tym Michael jest bardzo przystojny. Kochamy Michaela: jego głos, dzikość i artykulację. Ja też to wszystko uwielbiam. Pora zatem na mały coming out: jestem heteroseksualistą. Polecam Fish Tank – nostalgiczną opowieść o Anglii B.
Tomasz Samołyk