Hejtowanie Bonda jako mężczyzny to moja pasja

Ciężko to sobie wyobrazić, ale kiedyś były takie czasy, w których mężczyzna każdorazowo wstawał z siedzenia gdy tylko jakaś kobieta odchodziła od stołu. Trudno się dziwić, że olbrzymim skandalem było pokazanie na ekranie zaledwie fragmentu twarzy kobiety, gdy jakiś jegomość serwował jej ekstatyczny orgazm. Czy tęsknię za tym pruderyjnym szaleństwem? Trochę tak. Osadzeni jednak w czasach atakujących zewsząd cycków na insta czy wyrzeźbionych i smakowitych męskich torsów, zapomnijmy o jakimś zbiorowym powrocie do przeszłości.

Nie jestem kobietą i wcale tego nie żałuję. Wywołam też obyczajowy skandal, wyłącznie na potrzeby niniejszego tekstu. Dla przejrzystości sytuacji, wykazania braku kompetencji i prozatorskiej fanaberii, oświadczam: jestem heteroseksualistą i nie mam co do tego większych wątpliwości. Spotkaliśmy się w tym miejscu, by w kontekście Jamesa Bonda pobawić się pojęciem mężczyzny idealnego. Nie mam pojęcia co ma wspólnego jedno z drugim, no ale jak wiecie, stoją za nami wielkie korporacje i duże pieniądze, więc czasami po prostu nie mamy wpływu na wybór tematu. Postanowiłem jednak doprowadzić moich zleceniodawców do szału.

437583.1

Być może sam fakt mojej męskości i seksualności czyni mnie w Twoich oczach niekompetentnym. Nie piszę jednak hasła do encyklopedii, więc siadaj i uspokój się, grubasie. Być może obrażając kanon męskiego piękna wielu kobiet, zyskam opinię zazdrosnego i żałosnego chłopczyka. Spoko, przyzwyczaiłem się. James Bond, proszę Państwa, jest uosobieniem sporej części zła, które przelewa się przez relacje damsko-męskie. Jego wysunięta miednica jest super. Autka, alkohole, gadżety i garniaki – również niczego sobie. Jednak ten dzwon jest głośny tylko dlatego, że w środku pusty.

fb1426b496112632ad25f59c576cb909

Męskość to przymiot, który można (a wręcz należy) realizować na wielu polach. James jest mistrzem w dziedzinach, w których jest przedstawiany. Z niesłychaną wręcz precyzją i nadmiarem możliwości perfekcyjnie zadbał o swoją powierzchowność, sygnalizując jedynie – zwykle w banalny sposób – cnoty, wartości i charakterologiczne zalety. Wyciąganie poważnych wniosków z takiego portretu męskości być może jest działaniem na wyrost, gdyby nie zbiór moich absolutnie nierzetelnych i nieobiektywnych obserwacji. Wszystkim się popieprzyło w głowach. To mężczyźni bardziej jarają się Bondem niż kobiety. A te, bidulki, powoli przestają mieć jakikolwiek wybór.

To tylko kolejny przejaw popkultury, powiecie. Nie martwiłbym się tym zbytnio, gdyby nie dominacja tego typu wzorców. Powoli zaczyna nam się wydawać, że nie można żyć inaczej niż wspaniale. Mój mały mężczyzna, który siedzi w moim słodkim serduszku jest przytłoczony tymi niedoścignionymi wzorcami. Był okres, że przeżywał spore zakłopotanie, ale na szczęście praca organiczna nad samym sobą wyprowadziła wszystko na prostą. Obawiam się, że nie każdy z nas jednak jej chce, ma na nią ochotę, siłę i wystarczająco energii. Na przestrzeni wieków widać, że cnoty wypierane są przez formę. To wstawanie mężczyzny, o którym nadmieniłem w pierwszym zdaniu to tylko symbol. Kryje się jednak za nim szereg staroświeckich postaw, które mnie urzekają. Powiecie, że czasy się zmieniają. Niestety macie rację. Tylko nie wiem po co.

Gdybym miał szukać wzorca męskości w fikcyjnych bohaterach filmowych, to większą przynętą od Astona Martina, Martini czy kolejną pięknością, którą James „miał”, byłaby dla mnie niezłomność Giuseppe ConlonaW imię ojca, wierność Freda BallingeraMłodości czy szaleńczy romantyzm DeanaBlue Valentine. Ale to tylko moja kobieca intuicja i męska zawiść.

584276_1.1

Mój tata, który jest osobą można powiedzieć publiczną, na jakimś przemówieniu powiedział, że moja mama uratowała mu życie. Plebs zaczął się śmiać, jakoś durnie uznając, że tata jest pantoflem. Kilka miesięcy później wielebny dominikanin rzekł, że losy tego świata są w rękach kobiet i jeśli te ulegną degrengoladzie, to świat na zawsze zostanie utracony. Wniosek z tej bajki jest prosty i wszystkim znany: do dzieła, drogie Panie, bo to od Was zależy nasze być albo nie być.

Pan Tomasz Samołyk

Start typing and press Enter to search