Kolor purpury

Zarówno w Pieśni słonia, jak w i w Kolorze purpury są sceny, w których na ekranie pojawiają się słonie. Co łączy te sekwencje, a przy okazji te filmy – tandeta, z której wynika niespójność fabularna. Jest to jednak ostatnia rzecz, która jest wspólna dla tych obrazów. Steven Spielberg zrobił bowiem jeden z najbardziej inspirujących filmów wszech czasów, z kolei Charles Biname jedynie irytujące ćwiczenie formalne.

Spielberg jest kwintesencją amerykańskiego kina, w złym i dobrym tego słowa znaczeniu. Ostatnio głównie w złym, w przyszłości głównie w dobrym. W tym lepszym okresie powstał Kolor purpury – film, którego nikt po Spielbergu się nie spodziewał. Przecież ten sam reżyser kilka lat wcześniej zrobił imponujące wizualnie widowiska – Szczęki, Poszukiwaczy zaginionej arki, E.T. Tymczasem po roku od pierwszego Indiany Jonesa wziął się za skromniutki dramat rodzinny, rozgrywający się w czarnej społeczności, w dodatku oparty na trudnej do adaptacji powieści epistolarnej Alice Walker. Wszystko jest w tym filmie dla niego nietypowe – od tematyki, przez aktorów, skończywszy na autorze muzyki. Kolor purpury to bodaj jedyny film, w którym nie usłyszymy charakterystycznych dźwięków orkiestry Johna Williamsa, w którym nie spotkamy Harrisona Forda czy Toma Hanksa, w którym nie obejrzymy imponującej akcji. Nie zmienia to jednak faktu, że obejrzymy najpewniej najbardziej rozczulające, prawdziwe sceny jakie Spielberg kiedykolwiek nakręcił.

thecolourpurple_2248424b

Whoopi Goldberg w najlepszej roli w karierze

Dzięki temu filmowi Whoopi Goldberg stała się prawdziwą aktorką. Czy powinniśmy być Spielbergowi za to wdzięczni? Nie wiem, pewnie po części tak, bo przez lata później bawiła nas swoimi komediowym timingiem. Tutaj pokazał tę drugą, dramatyczną stronę – jak pokazała!

Za co bez watpliwości powinniśmy być Spielbergowi wdzięczni? Właśnie za ten film, piękny, wzruszający, dotykający mocno, pod skórą. Być może jak żaden z jego filmów. Nikt się po nim tego nie spodziewał, wszystkich Spielberg zaskoczył. Szczęście, że nie po raz ostatni.

Maciej Stasierski

Start typing and press Enter to search