„Królewicz Olch”: Fizyka u Goethego z problemami rodzinnymi

Baby Bump, pierwsza długometrażowa fabuła Kuby Czekaja, pokazała nam, że mamy do czynienia z filmowcem nietuzinkowym. Stylem wizualnym i szaleństwem fabularnym, w którym była jednak pewnego rodzaju metoda, tamten film naprawdę mógł zainteresować, a nawet zachwycić. Tym większe nadzieje można było wiązać z Królewiczem Olch. Niestety nie udało się ich spełnić.

Warto chwilę poświęcić historii powstawania Królewicza OlchBaby Bump. Co ciekawe, potwierdził to sam Czekaj na konferencji podczas zeszłorocznego festiwalu w Gdyni, to właśnie Królewicz miał być jego fabularnym debiutem. Baby Bump powstawało niejako w przerwach pomiędzy kolejnymi etapami tworzenia Królewicza. Być może ta informacja jeszcze bardziej wpłynęła na moje postrzeganie tego obrazu, bo kiedy się je porówna zarówno pod względem kreatywności wizualnej, jak i konsekwencji fabularnej i pewnej stabilności emocjonalnego zaangażowania, można byłoby się pomylić, który z nich powstał jako pierwszy. Baby Bump jest filmem bardziej dojrzałym, bardziej angażującym, po prostu lepszym.

588460510_1280x720

Królewicz Olch jest filmem pełnym wizualnych szarż, które niestety nie składają się w całość dającą pełną satysfakcję. Oczywiście nie jest tak, że nic się w nim nie udało. Jednak wydaje mi się, że wpisana w Goethego historia chłopaka żyjącej pod presją nadopiekuńczej (egoistycznej?) matki, która chce żeby wygrał konkurs fizyczny, nie jest wystarczająco ciekawa, aby mogła być podstawą do solidnej fabuły. Być może dlatego Czekaj próbował wrzucić do historii wątki związane z ojcem oraz wiele elementów realizmu magicznego, które rzecz jasna współgrają z oryginałem niemieckiego mistrza, ale już z wizją filmową Czekaja nie za bardzo. Nawet mimo to, że dzięki nim reżyser mógł pokazać pełnię swojej wizualnej wyobraźni. Szkoda, że też pokazał aż nazbyt dużo reżyserskiego ego, czym pozbawił Królewicza Olch tych elementów, które pokochałem w Baby Bump – szaleństwa, luzu i bezkompromisowości. Wielkim problemem filmu, który opowiada przecież o młodym chłopaku (szarżujący i źle poprowadzony Stanisław Cywka), jest wylewająca się z każdej sceny powaga. Tym bardziej, że Czekaj po raz kolejny próbuje konwencji kina „młodzieżowego”. A czym byłoby takie kino bez świeżego spojrzenia i lekkości? Właśnie Królewiczem Olch, który poprzez wybór tekstów i kontekstów kulturowych, na których jest oparty, niejako z urzędu musiał stać się filmem zrobionym na serio, aż nazbyt poważnie, a przez to z zadęciem twórcy, który za bardzo kocha swoje pomysły, a za mało kocha widzów, których niektóre sceny jego nowego filmu mogą po prostu mocno wymęczyć.

z20722090IER,-Krolewicz-Olch---rez--Kuba-Czekaj---kadr-z-filmu

Jeśli Baby Bump było filmem zrobionym „przy okazji” kręcenia Królewicza Olch to mam dla Kuby Czekaja receptę na sukces: niech każdy film kręci tak jakby miał go robić „przy okazji”. Jeśli uda mu się połączyć wizualną wrażliwość oraz wyczucie muzyczne z fabularną stabilnością, może trzeci jego obraz wreszcie przyciągnie do kina więcej widzów. Temu nie wróże wielkiej kariery.

Start typing and press Enter to search