Nadrabiamy zaległości – „Dar”, „Mały książę”, „Ant-Man”

Z powodu festiwalowych wojaży, zrobiło nam się trochę zaległości z filmami w dystrybucji kinowej. Przez najbliższe tygodnie będziemy je nadrabiać. Czas na pierwszy tercet – thriller Dar, Mały książę oraz marvelowski Ant-Man.

DAR

gift

Joel Edgerton debiutuje tym filmem na dużym ekranie i trzeba przyznać, że jest to debiut iście brawurowy! Nie jest to przeraźliwie oryginalny thriller, ale być może dzięki temu Edgerton mógł pokazać pełnię umiejętności. Widać, że dobrze potrafi budować napięcie historii. Udało mu się wycisnąć akurat tyle ile trzeba, że uznać Dar za bardzo udaną pozycję gatunkową. Edgerton poza wszystkim dokonał dwóch cudów – zrobił z Jasona Batemana poważnego aktora, który przestanie mi się wreszcie kojarzyć z komediami pokroju Szefów wrogów, a także przypomniał nam, dlaczego jeszcze niedawno Rebecca Hall była uważana za jeden z największych hollywoodzkich talentów. Dar to nie Hitchcock, ale w czasach, kiedy wzór thrillera wyznaczają tak przeciętne produkcje jak Zaginiona dziewczyna, może się on okazać inspirującą odmianą.

Stasierski_8

MAŁY KSIĄŻĘ

lepetitprince

Nigdy nie sądziłem, że ten klasyk Antoine’a de Saint-Exupery doczeka się kiedyś adaptacji filmowej. Wydawać by się mogło, że nie ma chyba książki trudniejszej do przełożenia na język kina. Okazało się to zresztą prawdą, bo o ile części z oryginalnej książki wybrzmiały na ekranie genialnie i wyglądały w sposób powalający na kolana, o tyle te, które dopisali scenarzyści już nie działają tak dobrze. Szkoda, bo potencjał był wielki i nie skorzystano z niego w pełni. Szczególnie w akcie finałowym filmu, który jest przydługi i niestety chwilami bardzo irytujący. Animacja wygląda jednak pięknie, a film niewiele traci z mądrości, która wypływała z kart tej bodaj najważniejszej książki dzieciństwa każdego z nas. Plus za znakomitą muzykę Hansa Zimmera, który wreszcie zapomniał o funkcji Kopiuj-Wklej.

Stasierski_7

ANT-MAN

Marvel's Ant-Man Scott Lang/Ant-Man (Paul Rudd) amongst his ants. Photo Credit: Film Frame © Marvel 2015

Wszystko zapowiadało, że ten film nie ma prawa się udać – długie poszukiwania reżysera, zmiany scenariusza, Paul Rudd w roli głównej. Jednak zaskakująco dużo się tu udało. Dawno nie byłem tak pozytywnie rozczarowany po seansie filmu wytwórni Marvel Studios. Ant-Man okazał się bodaj najświeższych jej filmem od czasu pierwszego Iron Mana. Co o tym zdecydowało? Połączenie bardzo oryginalnie nakręconej, świetnie zainscenizowanej akcji (rewelacyjna robota operatora Russella Carpentera) z całkiem niewymuszonym humorem, którego najwięcej dostarcza genialny Michaela Pena. Dobrze w rolach protagonistów sprawdzają się Rudd (który potrafił wyjść z emploi aktora z komedii romantycznych) i znakomity jak zwykle Michael Douglas. Evangeline Lilly to trochę kwiatek do kożucha, a Corey Stoll nie sprawdza się niestety jako villain. Jednak nie przeszkadzają oni w dobrej zabawie z człowiekiem-mrówką w roli głównej.

Stasierski_8

To pierwsza porcja naszego odrabiania zaległości. Część kolejna już za tydzień, a w niej m.in. Pan TurnerEskorta. Stay tuned!

Start typing and press Enter to search