Wczoraj obejrzałem Nieodwracalne. I raczej nie planuje już nigdy drugiego seansu. Podobnie jak Miłość Haneke, to film na jeden traumatyczno-leczniczy raz. Czuje, że ryzykuje polecając go tutaj. To film z jedną z najmocniejszych scen, jakie widziałem kiedykolwiek w życiu (scena brutalnego gwałtu na bohaterce granej przez Monicę Bellucci). Dwa razy odwróciłem wzrok. A nie zdarza mi się to.
Rozumiem jednak dlaczego Gaspar Noe zdecydował się na takie mocne przypierdolenie w psychikę widza. Nie będę zdradzał. Bije się z myślami – czy ten film mogę polecić kobietom, czy absolutnie go odradzić? Ponownie zaryzykuje i polecę go. Kto wie, może lekcja wyniesiona z tego filmu uratuje Ci kiedyś życie?
Nie myśl jednak, że to film jeden sceny. Nieodwracalne to narracyjny i konstrukcyjny majstersztyk. Oglądamy go od końca do początku niczym Memento Nolana. Jest to znakomity wybieg, który w bardzo inteligentny sposób igra z naszymi emocjami i wrażliwością. W całym tym seksualnym zanurzeniu, Noe robi woltę przed widzem, prezentując paradoksalnie film o pięknej miłości. Emblematycznym jest fakt, że Monica Bellucci i Vincent Cassel (jakże niesamowicie naturalni w swoich rolach) zostali po tym filmie parą w prawdziwym życiu.
To jeden z tych filmów na zawsze.
Polecam mocno. Ale serio, tylko pełnoletnim.
Dominik Sobolewski