Agent X (prod. 2015, TNT, jak dotąd wyemitowano 4 odcinki)
O czym jest serial?
Agent X opowiada historię tajnego agenta amerykańskich (?) służb (??), który pozostanie pod osobistym i jedynym nadzorem oraz wyłącznie na rozkazy wiceprezydenta USA. Ta współpraca ma pomóc w rozwiązaniu trudnego śledztwa dotyczącego międzynarodowego terroryzmu (big WTF!!!)
Kto za tym stoi?
Twórcą serialu jest nieznany szerzej scenarzysta William Blake Herron, którego jedyny znaczący credit to współpraca z Tony’m Gilroyem przy skrypcie do Tożsamości Bourne’a. Dużo bardziej interesująco wygląda obsada, a szczególnie jedna a niej osoba. Pierwszą kobietę wiceprezydent USA gra w Agent X wielka Sharon Stone. Partnerują jej Jeff Hephner (Życie na fali), John Shea czyli Lex Luthor z telewizyjnej wersji Supermana oraz Gerald McRaney A.K.A. Tusk z House of Cards. W pilotażowym odcinku maleńką rolę ma także James Earl Jones, głos Dartha Vadera z Gwiezdnych Wojen.
Czy warto?
NIE! Po stokroć NIE! Nie do końca wiem od czego zacząć przy analizie tego serialu. Zacznę więc od wielkiej osobistej pretensji pod adresem scenarzystów. Jak można obsadzić w swoim serialu, w istotnej dodajmy roli Sharon Shone i nie dać jej do zagrania jakiegokolwiek materiału. Stone głównie się przygląda przeróżnym ekranom, wypowiada może ze trzy zdania i nie wyraża absolutnie żadnych emocji poza ciągłym zdziwieniem. We mnie z kolei narastało zdziwienie i irytacja takim potraktowaniem tej aktorki, której aktorskie wybory z ostatnich kilkunastu lat tak samo wątpliwe, jak niewątpliwa jest jej charyzma i klasa. Z tych przymiotów jednak twórcy tego wyjątkowo amatorsko zrobionego serialu skorzystać nie potrafią. Obsadzają w swojej produkcji znane twarze amerykańskiej telewizji, które wyglądają na ekranie jakby szukały łatwego zarobku przed lub już na emeryturze – makabryczny waste of time i waste of talent. Pół biedy, gdyby chociaż było w tym filmie co oglądać, ale niestety nawet w tym elemencie przychodzi rozczarowanie – Agent X nie wnosi nic do telewizyjnego show akcji, jest do bólu wtórny, bardzo przeciętnie zmontowany i pozbawiony napięcia. Jeśli ktoś liczył na przyzwoity akcyjniak, nawet w tym aspekcie nie pokocha Agenta X. Odradzam absolutnie.
Maciej Stasierski
Jeszcze dramatycznie słaba czołówka: