SHERLOCK (produkcja 2010 – dziś, 10 odcinków ok. 90 minut, BBC)
O czym jest serial?
Sherlock jest luźno oparty na motywach powieści i opowiadań wielkiego Arthura Conan Doyle. Twórcy jednak przenieśli akcję do czasów współczesnych i nieco zmienili historie zarówno Sherlocka, jak i jego przyjaciela dra Johna Watsona, który jest tutaj weteranem wojny w Afganistanie.
Kto za tym stoi?
Twórcami serialu są aktualnie główny scenarzysta Dr. Who Steven Moffat oraz Mark Gattis, który w serialu występuje w roli Mycrofta Holmesa. Sherlocka gra zaś fenomenalny Benedict Cumberbatch, który dzięki tej roli stał się niekwestionowaną gwiazdą współczesnej telewizji, a później kina. Partneruje mu Martin Freeman, nie bez przesady można powiedzieć, że współtwórca sukcesu The Office Ricky’ego Gervaisa. Znakomity temat otwierający, jak i całą muzykę napisała para kompozytorska David Arnold (np. Bondy z Piercem Brosnanen) i Michael Price.
Dlaczego warto?
Nie ma co tutaj zadawać pytania, czy bo chyba dla wszystkich fanów jest oczywiste, że warto. Warto i to jak! Sherlock co prawda jest jednym z przedstawicieli gatunku, którego szczerze nie trawię. Klasyka jest w nim uwspółcześniona, a co za tym idzie spłycona. Na podobnym pomyśle opiera się też dużo mniej udane Elementary. Co ma jednak Sherlock, a czego brak tej drugiej produkcji, to klasa realizacji. Steven Moffat jest fachowcem absolutnie niekwestionowanym, co udowodnił już przy rewitalizacji Dr. Who. Jednak tutaj przeszedł właściwie samego siebie. Z zastosowanych, bardzo kreatywnych rozwiązań fabularnych zadowolony byłby sam Arthur Conan Doyle. Sherlock będzie miał niewątpliwy wpływ na sposób postrzegania głównej postaci, która została zdemitologizowana. Nie udało się to np. Guy’owi Ritchie, które w swoich dwóch filmach przeszarżował. Tutaj oczywiście mamy do czynienia z szarżą, jednak jest ona dość spokojnie kontrolowana. Gwarantem sukcesu okazał się Benedict Cumberbatch, aktor z naturalną charyzmą oraz ekranową brawurową połączoną z wielką inteligencją. Moffat zaryzykował, bo wybrał do zagrania jednej z największych ikon kultury światowej aktora względnie nieznanego, przez to też jeszcze nieogranego. I trafił w dziesiątkę!
Cumberbatch pokazał jak szybko myślącym człowiekiem był Sherlock, jednocześnie wskazując elementy nie do końca z nim kojarzone – zaraźliwą pewność siebie, graniczącą nieomal z pychą i miłością do samego siebie, arogancję. Holmes w dotychczasowych próbach adaptacji taki nie był, ale muszę przyznać, że kupuję ten pozbawiony idealizacji obraz w pełni. Podobnie jak portret doktora Watsona, który od zawsze był nieco w cieniu Sherlocka, ale też zawsze potrafił wybić się na niepodległość. Taki jest właśnie Martin Freeman, który idealnie pasuje do wycofanej, raczej reakcyjnej osobowości Watsona, początkowo wybitnie nieufnego wobec Sherlocka. Duet Cumberbatch-Freeman jest głównym powodem fenomenu tego serialu, na którego kolejne sezony fani czekają z wypiekami na twarzy. Steven Moffat testuje ich cierpliwość, gdyż ponoć na nowe odcinki trzeba będzie czekać aż do 2017 roku. Jednak, gdy jest na co, można się przemęczyć. W przypadku Sherlocka jest na co!
Polecam!
Maciej Stasierski