Komedia romantyczna jest wbrew pozorom wyjątkowo trudnym gatunkiem filmowym. Jak łatwo przesadzić z lukrem, przekonali się najlepsi. Z drugiej strony, jeśli ktoś czuje ten gatunek, jak np. Richard Curtis czy dawniej Billy Wilder lub Blake Edwards, można się pokusić o stworzenie naprawdę niezapomnianych, głębokich przeżyć. A czym lepiej te przeżycia opisać, niż piosenkami, które od lat opowiadały wydarzenia najbardziej klasycznych rom comów?
Żeby nie być gołosłownym, zaczniemy od czasów dawnych i największej gwiazdy jaka kiedykolwiek zagościła na kinowych ekranach. Mowa o Marylin Monroe, która w jednym z najlepszych filmów w historii kina Pół żartem, pół serio zaśpiewała swoją wersję I wanna be loved by you. Pamiętacie to?
Nie przesuwając się daleko w czasie, przypomnijmy sobie najważniejszą piosenkę w historii komedii romantycznych, a być może najwybitniejszy utwór w całej historii muzyki filmowej. Napisał go wielki Henry Mancini, a zaśpiewała dama światowego kina, posągowa Audrey Hepburn. Nazywa się ona Moon River i otwiera Śniadanie u Tiffany’ego Blake’a Edwardsa:
Przenosimy się o trzy dekady do przodu – przełom lat 80. i 90. to dwie najbardziej znane komedie romantyczne współczesnego kina czyli Pretty Woman i Cztery wesela i pogrzeb. W pierwszej w genialny sposób została użyta piosenka Roxette It must have been love…
…w drugiej jeszcze lepiej zaprezentowała się wspaniała piosenka Wet Wet Wet Love is all around.
Co ciekawe Richard Curtis, scenarzysta Czterech wesel i pogrzebu, w swoim kolejnym, tym razem reżyserskim projekcie – niezapomnianym To właśnie miłość – sparodiował własny wybór piosenki. Zabawny cover Christiman is all around śpiewa Billy Mack genialnie zagrany przez Billa Nighy. Posłuchajcie tego:
Na koniec coś z naszego, ale nie tylko, podwórka – piosenka What the world needs now została użyta w bardzo wielu filmach. Było wśród nich kilka klasycznych komedii romantycznych, w tym Mój chłopak się żeni z Julią Roberts czy druga część przygód Bridget Jones. U nas specjalną wersję na potrzeby filmu Listy do M zaśpiewała Anna Karwan. Porównajcie sobie obydwie wersje:
Recenzja drugiej części Listów do M w przyszłym tygodniu. Ciekawe czy uda się im powtórzyć sukces oryginału, który przyciągnął przed ekrany niebotyczną widownię ponad 2,5 miliona widzów. Piękny wynik. Czy do przebicia?
Maciej Stasierski