Adam, lat 29 (adwokat, pracuje w jednej z największych kancelarii prawnych w Polsce):
Na seans Zacznijmy od nowa trafiłem przypadkowo. Chcieliśmy z koleżeństwem po prostu wybrać się do kina. Nie zawiodłem się. Jednakowoż obcowanie z tym filmem nie było ambitnym doznaniem. Biorąc pod uwagę ogół okoliczności będących zakresem przedmiotowym tego filmu z pewnością należy stwierdzić, iż jest to obraz, którego charakter świetnie oddaje paralela: lekki, łatwy i przyjemny. Nie pamiętam jak to było po łacinie… Abstrahując od powyższego, polecam wszystkim, którzy chcą miło i niezobowiązująco spędzić dwie godziny. Polecam szczególnie radcom prawnym. Mają takie kompleksy.
Brajan, lat 19 (student filmoznawstwa, na utrzymaniu rodziców)
Katastrofalny i piekielnie nudny obraz pozbawiony krzty ambicji, relewancji i oryginalności. Banalne zdjęcia w obrzydliwym amerykańskim stylu i żenująco ckliwa fabuła, która nie ma nic wspólnego z skandynawskim kinem new wave czy chociażby z okruchami nigeryjskiej zimnej fali! Jedynym światełkiem w tym trywialnym pokazie nicości były incydentalne ujęcia spacerujących żuków, które snuły się, po spalonym w brunatnym słońcu, asfalcie. Dodatkowy mały plus za muzykę Maroon 5.
Ania, lat 14 (gimnazjalistka, najbardziej śmieszy ją Masny z Abstrachuje)
Świetny film! Do kina poszłyśmy z kumpelami z samego rana w piątek bo mamy już wakacje! Czekałam na rolę Adama Levine’a bo od zawsze strasznie mi się podoba. Był słodki. Kocham jego buzię i głos. Cały film był bardzo zabawny i wzruszający. Keira Knightley też była świetna! Zazdroszczę jej tego stylu, w którym łączy typową chłopczycę i zmysłową kobietę. Zawiodłam się trochę zakończeniem bo byłam pewna, że wszystko przewidzę. W każdym razie, polecam wszystkim! Szczególnie samotnym i szczęśliwie zakochanym!
Ewa, lat 55 (nauczycielka, matka trzech córek, szczęśliwa żona)
Nie miałam większych oczekiwań co do tego filmu. Razem z mężem wybraliśmy się do kina tuż po zjedzeniu obiadu, który z radością mu przygotowałam. Boże… jak to dobrze, że jego mama zgodziła się zaopiekować naszymi córami… Film był naprawdę w porządku. Wszędzie roiło się od przyjemnego banału i lekkości. Uważam, że od czasu do czasu warto wybrać się i na taki film. Uśmiechnęłam się z mężem wiele razy ale też przyznam się, że zdarzyło mi się uronić łzę. Ach… przypomniały mi się te piękne czasy kiedy Marek (mąż Pani Ewy – przyp. red.) stosował te romantyczne sztuczki by mnie zdobyć. Na specjalne wyróżnienie zasługuje świetny Mark Ruffalo. Naprawdę polecam wszystkim. Nie spodziewajcie się arcydzieła. To będzie po prostu odprężający i miły seans. Przecież jest taka piękna pogoda. Marek taki przystojny. Córy takie piękne.
Tomasz, lat 25 (recenzent AreYouWatchingClosely.pl, socjopata)
W pełni zgadzam się z przedmówcami. Irracjonalne wzruszenia.
Zacznijmy od nowa (reż. John Carney):