Świat jutra i współczesne lęki. Bertrand Bonello o filmie „Bestia”

– W science fiction podoba mi się, że ten gatunek daje ci możliwość wymyślania różnych pomysłów. Zaciekawił mnie pomysł dotyczący wyboru między pracą a emocjami. To przerażający dylemat, a sztuczna inteligencja przejęła władzę, ponieważ ludzie nie byli w stanie dokonywać wyborów. Maszyny rozwiązały ich problemy, ale ludzie musieli za to zapłacić cenę – mówi Bertand Bonello, reżyser filmu „Bestia”, prezentowanego na 24. MFF Nowe Horyzonty. Film do 4 sierpnia można oglądać w ramach wirtualnej edycji festiwalu, a do polskich kin wejdzie 13 września 2024 roku.

Michał Hernes: Dla mnie science fiction nie polega na przewidywaniu przyszłości, ale na opowiadaniu o teraźniejszości lub przeszłości. Podoba mi się, że podobnym tropem poszedł Pan w filmie pt. „Bestia”.

Bertrand Bonello: Dokładnie. W science fiction tworzę świat jutra, ale opowiadam o moich aktualnych odczuciach i o tym, co czułem kiedyś. W wizji przyszłości, którą zaprezentowałem w „Bestii”, zawartych jest wiele moich aktualnych obaw i lęków. Na ich bazie tworzę pomysły i zgadzam się, że w SF chodzi nie o przewidywanie przyszłości, tylko o to, jak się teraz czuję i co wyobrażam sobie na podstawie moich niepokojów.

Michał Hernes: Patrząc na teraźniejszość, nie ma wiele powodów do optymizmu.

Bertrand Bonello: Tak i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Świat robi się coraz bardziej szalony, życie nabiera coraz szybszego tempa i nie wiem, jak uda nam się dalej żyć. Nie wiążę zbyt wielkich nadziei w tym, że sztuczna inteligencja nas uratuje. Jesteśmy zgubieni.

Michał Hernes: Problemem jest nie tylko sztuczna inteligencja, ale także ludzie.

Bertrand Bonello: Tak, ale też relacje między technologią a ludzkością. Sztuczna inteligencja robi się coraz silniejsza. Wystarczy spojrzeć na to, jak awaria Microsoftu sparaliżowała świat. Technologia niesie za sobą zagrożenia związane z wolnością i pożądaniem. Internet może być bardzo pomocny, gdy czegoś szukasz, ale nie powie ci, czego pragniesz. To ty musisz to powiedzieć internetowi.

Michał Hernes: Sztuczna inteligencja uczy się od nas. Wiele zależy od tego, czego ją nauczymy.

Bertrand Bonello: Tak, ale w przyszłości to może się zmienić. Gdy w ubiegłym roku prezentowałem film „Bestia” na festiwalu w Wenecji, w każdej gazecie opublikowane zostały artykuły o niebezpieczeństwach związanych ze sztuczną inteligencją. Musimy znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu, ale obawiam się, że to niemożliwe.

Michał Hernes: Spotkałem się z opinią, że większym zagrożeniem od technologii jest ludzka głupota.

Bertrand Bonello: Zgadzam się, a ludzie korzystają z technologii, która nie zmusza ich już do myślenia. To wszystko jest ze sobą powiązane.

Michał Hernes: Jak tworzył Pan świat przyszłości w „Bestii”?  

Bertrand Bonello: W science fiction podoba mi się, że ten gatunek daje ci możliwość wymyślania różnych pomysłów. Zaciekawił mnie pomysł dotyczący wyboru między pracą a emocjami. To przerażający dylemat, a sztuczna inteligencja przejęła władzę, ponieważ ludzie nie byli w stanie dokonywać wyborów. Maszyny rozwiązały ich problemy, ale ludzie musieli za to zapłacić cenę.

Michał Hernes: Podoba mi się, że opowiedział Pan o tym w konwencji kina science fiction.

Bertrand Bonello: Zdecydowałem się na to, bo nigdy wcześniej tego robiłem, a wydało mi się to interesujące. Potrzebny był mi też pomysł na coś, co jeszcze nie ma miejsca.

Michał Hernes: Ciekawe jest dla mnie to, że arthouse’owi francuscy reżyserzy i reżyserki sięgają po gatunek SF. Mam na myśli nie tylko Pana, ale też Claire Denis („High Life”) i Bruno Dumonta („Imperium”).

Bertrand Bonello: Nasze filmy bardzo różnią się od amerykańskich produkcji SF. Nie mamy takich budżetów, musimy więc realizować je w inny sposób. To interesujące.

Michał Hernes: Czy chce Pan dotrzeć z tym filmem do innej publiczności?

Bertrand Bonello: Tak. Zawsze mam nadzieję, że robię najlepszy film dla siebie samego i jednocześnie mam nadzieję, że spodoba się innym. Już prawie rok jeżdżę po świecie z „Bestią'” i jestem bardzo zadowolony z odbioru tego filmu, ze spotkań z widzami i dziennikarzami.

Michał Hernes: Co było dla Pana największym wyzwaniem w tworzeniu tego filmu?

Bertrand Bonello: Stworzenie przyszłości, ponieważ w filmach science fiction twórcy podążają dwiema drogami. Jedną z nich jest rozwój technologii, a drugą – postapokaliptyczna wizja przyszłości. Chciałem zrobić coś innego, szukałem trzeciej ścieżki. Zdecydowałem się osadzić ten film w 2044 roku, czyli w bardzo bliskiej przyszłości. Odnoszę wrażenie, że większość budynków z teraźniejszości wciąż będzie wtedy istnieć i nie będą się zbyt mocno różnić od tych obecnych. Pokazałem więc świat, jaki znamy z teraźniejszości i nie dodałem nowych rzeczy, tylko zabrałem stare. W tej wizji przyszłości nie ma telefonów, ekranów i samochodów. Ludzie nie rozmawiają ze sobą przez telefon. Jest w tym coś fajnego, ale wiąże się to też z samotnością.

Michał Hernes: W internecie znalazłem listę filmów, którymi inspirował się Pan przy „Zombi Child”. Czy oglądałeś jakieś filmy, szukając inspiracji do „Bestii”?

Bertrand Bonello: Nie było ich zbyt wiele. Obejrzałem chociażby „Wiek niewinności”. Mój film powstał na kanwie utworu Henry’ego Jamesa, ale inspirowałem się też twórczością Philipa K. Dicka. W jego utworach interesujące są relacje między maszynami a ludźmi i wizja maszyn, które przejmują władzę.

Michał Hernes: Bohaterowie Pańskiego filmu, podobnie jak u Dicka, uciekają od ponurej rzeczywistości.

Bertrand Bonello: Uciekają od teraźniejszości, by wrócić do przeszłości, tak jakby była swego rodzaju schronem.

Michał Hernes: Co interesuje Pana w horrorach?

Bertrand Bonello: Lubię horrory z lat 70-tych, tworzone przez włoskich i amerykańskich reżyserów, takich jak Argento, Bava, Cronenberg, Carpenter czy Romero. Ci filmowcy bardzo poważnie podchodzili do podejmowanych przez nich tematów i w ich filmach nie ma cynizmu. W ostatnich latach pojawiło się kilku reżyserów, którzy idą podobną drogą, używając horrorów i kina gatunkowego do tego, by opowiedzieć coś o sobie i o świecie. Ich filmy są bardziej osobiste.

Michał Hernes: Ari Aster powiedział, że unika większości horrorów, bo są cyniczne.

Bertrand Bonello: Przez chwilę takie były, ale na szczęście to się zmieniło. Ari jest jednym z nowych reżyserów, którego horrory są bardzo interesujące.

Michał Hernes: Pan wyreżyserował m.in. „Zombi Child”.

Bertrand Bonello: Nie powiedziałbym, że to horror. Pojawia się w nim postać rodem z horrorów, ale to bardziej film polityczny, traktujący o niewolnictwie i kolonializmie.

Michał Hernes: Jak wyglądał Pański research do tego filmu?

Bertrand Bonello: Przeczytałem wiele książek o Haiti i odwiedziłem ten kraj przed rozpoczęciem zdjęć, żeby spróbować go zrozumieć, ponieważ to odległe państwo, które ma inną kulturę i inne spojrzenie na relacje między żywymi a martwymi ludźmi. W naszej kulturze obowiązuje podział na żywych i umarłych, a w haitańskiej wciąż istnieją mosty między żywymi a umarłymi. Te różnice wydały mi się bardzo interesujące.  

Michał Hernes: Nie obawiał się Pan zarzutów, że za ten temat zabrał się biały francuski filmowiec?

Bertrand Bonello: Nie obawiałem się tego, ale miałem to na uwadze. Opowiedziałem tę historię z perspektywy białej dziewczyny i to także mój punkt widzenia. Pokazywałem ten film w Nowym Jorku, gdzie żyje duża społeczność azjatycka i bardzo im się podobał. Mówili, że mało kto o nich opowiada, a także interesuje się ich kulturą i historią. Większości osobom zombie kojarzy się z amerykańskimi filmami o żywych trupach, którzy jedzą ludzi, ale zombie mają swoją genezę w krajach takich jak Haiti.

Michał Hernes: Jeśli o mnie chodzi, lubię horrory, które opowiadają nie o ekstremalnym sadyzmie, tylko o ekstremalnej empatii.

Bertrand Bonello: Ważne jest, by spróbować zrozumieć kogoś takiego jak bohater, którego w „Bestii” zagrał George McKay – że jego zachowania biorą się z samotności i strachu. Tak naprawdę jest zagubionym chłopcem.

Michał Hernes: Czy wierzy Pan, że filmy takie jak „Bestia” czy „Zombi Child” mogą coś zmienić w ludziach albo być początkiem zmian, skłonić ich do refleksji?

Bertrand Bonello: Nie wiem, ale mam taką nadzieję. W filmach ważne są nie tylko pomysły, ale też ich warstwa estetyczna i emocje. Dają ci szansę skonfrontować się z czymś, co nieznane.

Rozmawiał: Michał Hernes

Start typing and press Enter to search