Szef

Szef_recenzja

No proszę, reżyser Iron ManaJon Favreau – nakręcił właśnie foodtruckowe kino drogi. Zebrał do filmu znakomitą obsadę (by nie wymieniać wszystkich tutaj załączam planszę) oraz napisał własny scenariusz, obsadzając samego siebie w głównej roli. To wszystko w rytmach świetniej kubańskiej muzyki oraz pięknych kobiet. Jeśli komuś bowiem nie wystarczy Sofia Vergara (najpiękniejsza aktorka na świecie w oczach piszącego ten tekst), to mamy jeszcze choćby Scarlett Johansson, czy nieziemsko(!) wyglądającą sekretarkę Roberta Downey Jr. Panowie nie załączam jej zdjęcia – musicie obejrzeć ten film. Jako, że mamy kino drogi to film jest kręcony w rozciągłości geograficznej między Florydą a Kalifornią. Opowiedziana historia zabiera nas w ciepłą, pełną humoru i emocji podróż. Wszystko to orbituje wokół sprawnie napisanego wątku budowania i zacieśniania się relacji ojca z synem. I to właśnie jest największą wartością filmu. Czuć w tym dobrze opowiedzianą historię, którą się po prostu świetnie ogląda. Nie wspominając już o całej wirtuozerii przedstawienia w tym filmie procesu powstania przepysznego jedzenia. Naprawdę, nie róbcie sobie krzywdy i nie idźcie na ten film na głodnego. Co znamienne, Szef bardzo sprytnie pokazuje jaka siła tkwi w Twitterze – to on bowiem niejako buduje siatkę fabularną filmu i popycha z każdym tweetem historię do przodu. Jeśli Twitter Inc. nie mieszał w tym palców, to Favreau zrobił przy okazji najlepszą reklamę tego socialowego medium, jaką kiedykolwiek widziałem w filmie fabularnym. Wiem, że recenzja jest spóźniona jako, że film wszedł do kin już jakiś czas temu, ale naprawdę chce go Wam zarekomendować. Jeśli prowadzisz foodtruckowy biznes lub zamierzasz z nim wystartować, to ten film powinien być dla Ciebie pozycją obowiązkową.

To obok Franka jeden z najfajniejszych filmów, jakie przyszło mi obejrzeć w tym roku z klasycznego kinowego repertuaru.

Dominik Sobolewski

Szef (reż. Jon Favreau, 2014)

Sobolewski_8

Start typing and press Enter to search