Trójskok #6 – trzy wnioski po tegorocznego gali oscarowej

Gala rozdania Oscarów już za nami i zgodnie z przewidywaniami „Anora” zdobyła najważniejsze statuetki. W tym odcinku trójskoku przedstawimy trzy główne spostrzeżenia odnośnie tegorocznych nagród oraz jakie wnioski na ich podstawie można wysnuć na przyszłe lata.

  1. „Flow” wygrywające Oscara za najlepszą animację. Ta decyzja wg mnie jest niejako nowym otwarciem dzisiejszej Akademii. Dzięki niej mamy potwierdzenie, że od teraz małe, skromne produkcje zagraniczne mają szansę pokonać graczy wielkich studiów pokroju Disneya, DreamWorksa czy Netflixa. Wystarczy wzbudzać pasję, a wyniki finansowe nie są aż tak bardzo istotne. Akademia staje się bardziej międzynarodowa i takie decyzje będą zdarzały się coraz częściej.
  2. Sweepy, sweepy i jeszcze raz sweepy. Ostatnie lata pokazały nam pewną zależność i tendencję do nagradzania jednego tytułu w wielu kategoriach. Tak było w przypadku „Wszystko wszędzie naraz”, „Oppenheimera”, a w tym roku mamy „Anorę”, która niespodziewanie wygrała w aż pięciu z sześciu swoich nominacji. Jeśli Akademia pokocha dany film jest w stanie nagrodzić go nawet w najmniej spodziewanej kategorii – któż obstawiał „Anorę” z Oscarem za montaż?
  3. Festiwale filmowe to teraz jeden z najważniejszych elementów promocyjnych. Ten rok dobitnie pokazał siłę festiwali. 7/10 filmów z głównej kategorii miało festiwalową premierę – w Cannes, Wenecji czy w Telluride. Od sukcesu „Parasite” amerykańskie studia nie boją się już ryzykować i chętnie pokazują swoje filmy na europejskich festiwalach. To na nich wykuwają się wstępni faworyci do Oscarów, więc warto uważnie śledzić doniesienia z canneńskiej czy weneckiej imprezy.

Start typing and press Enter to search