Trójskok #7 – najlepsze koreańskie filmy

Już dzisiaj na ekrany polskich kin wchodzi długo wyczekiwany powrót Bong Joon-ho „Mickey 17” z Robertem Pattinsonem w głównej roli. Dlatego też ten odcinek trójskoku dedykujemy naszym ulubionym koreańskim filmom.

  1. Wiosna, lato, jesień, zima… i wiosna, reż. Kim Ki-duk – pomimo wszelkich kontrowersji związanych z postacią reżysera ten film pozostaje jednym z największych dokonań azjatyckiego kina w historii. Czysta poezja zaklęta w 24 klatkach na sekundę. Medytacja filmowa, która oczyszcza i daje namiastkę egzystencji mnicha. Magiczny i niepowtarzalny seans.
  2. Samotnie na plaży pod wieczór, reż. Hong Sang-soo – opus magnum Honga, najdoskonalszy przykład jego filmowej filozofii. Prawda na ekranie, a także proza życia o smażeniu mielonki, piciu piwa czy soju. Melancholijny traktat o potędze codzienności. Tylko mistrz Hong coś takiego potrafi.
  3. Miętowy cukierek, reż. Lee Chang-dong – trasa pociągu: melancholia, smutek, rozdacie, płacz. A i tak prędzej czy później spotkamy się na ostatniej stacji – gdzieś dalej, lepiej, piękniej. Tak napisałem 6 lat temu tuż po obejrzeniu arcydzieła Lee Chang-donga. Wprowadzający w niesamowite stany, zmuszający do zadumy nad przemijalnością bytu. Podróż pociągiem jako metafora mijającego życia – piękno w prostocie.

Start typing and press Enter to search