Wenecja 2025 – Frankenstein

Potwór czy człowiek?

„Frankenstein” Guillermo del Toro to jedna z największych produkcji tego roku. Skala projektu, budżet, scenografia (!) i wiele innych aspektów powodują, że naprawdę ciężko przejść obok niego obojętnie. Tym większy paradoks, że docelowo jest to film przeznaczony do oglądania na Netflixie (choć mam nadzieję, że w Polsce jednak wejdzie do kin w jakiejś okrojonej formie). Pewnie wielu zadaje sobie pytanie czy naprawdę potrzebna nam kolejna wersja opowiadająca o losach doktora Frankensteina i jego ożywionej istoty. Przyznam szczerze, że też podobne myśli kłębiły mi się w głowie, jednak del Toro już od pierwszej sceny potwierdził, że tak – potrzebujemy właśnie takiego dzieła.

Jego nowy obraz przede wszystkim porusza emocjonalnie (moje pierwsze wzruszenie podczas festiwalu), a wydźwięk całości przepięknie puentuje zakorzenione w popkulturze motywy. Struktura podzielona jest na dwa rozdziały poprzedzone prologiem. Pierwszy rozdział to opowieść Victora przybliżająca nam praktycznie całe jego życie – od wspomnień z młodości, po kulminacyjny moment wskrzeszenia potwora. Rozdział ten poprowadzony jest klasycznie, dbając o każdy element filmowego świata. Meksykański reżyser przyzwyczaił nas do swojej gotyckiej wyobraźni i tym razem dostaliśmy też imponujące projekty scenografii czy kostiumów. Nie ma tu co prawda jakichś narracyjnych fajerwerków, ale mam wrażenie, że del Toro szykował je po prostu na drugą połowę, w której przedstawiona jest opowieść z perspektywy potwora.

Rozdział drugi to kwintesencja egzystencjalnego kina – to przepiękna oda do życia, celebracja tego, co mamy najcenniejsze (a czego często nie doceniamy). Niesamowicie było doświadczyć tej wolty – od hollywodzkiego, bombastycznego kina do skromnej, a wręcz malickowej medytacji o cudzie istnienia. Tym większe zaskoczenie, że ciągle mówimy o superprodukcji Netflixa nakręconej za 120 mln $. Potwór okazuje więcej empatii niż niejedna osoba ucząc się jak być człowiekiem. I w tym tkwi piękno tego dzieła, które jednocześnie jest dobrą lekcją dla nas samych.

Czasami nie potrzeba wiele by świat stał się bardziej ludzki. Jeśli kino może mieć moc oddziaływania to niech niesie właśnie takie wartości. Człowiek niestety może być potworem, ale tak samo potwór może stać się człowiekiem. Bądźmy dobrzy dla siebie. Wybór należy do nas.

Start typing and press Enter to search