Życie Carlita

Wszyscy z Was zapewne kojarzą Człowieka z blizną Briana De Palmy z kultową rolą Ala Pacino jako Tony’ego Montany. Pytanie brzmi, czy kojarzycie równie dobrze kolejny ich wspólny gangsterski projekt – Życie Carlita? Jeśli nie, to zazdroszczę Wam tej zaległości. W pewien sposób, ten film to swoista kontynuacja Człowieka z blizną przy założeniu, że Tony Montana jakimś cudem przeżyłby w swojej bigger than life epickiej gangsterskiej historii. Mamy tu znacznie bardziej kameralne podejście do tematu, skala jest mniejsza, a historia prostsza. Nie są to jednak minusy. To po prostu subtelniejsze kino, przyłożone bliżej serca i skóry bohatera. Grany przez Ala Pacino Carlito Brigante to taki emerytowany (i zdecydowanie mniej przećpany) Tony Montana, który chce na starość zerwać wszelkie kontakty z przestępczym światem i po prostu uciec. Historia urzeka swoją szczerością i prostolinijnością. Brigante jest tu podobnie motywowany, jak postać grana przez Roberta De Niro w Gorączce. Świetny (jak zwykle) Pacino, rewelacyjny drugi plan i przepiękna piosenka Joe Cockera w motywie zamykającym film. Marzy mi się, by kino gangsterskie w takim wydaniu wróciło kiedyś do łask.

Polecam!

Dominik Sobolewski

Start typing and press Enter to search